"Jak więc w zaświatach ma panować pokój, skoro w świecie materialnym bez ustanku toczą się walki?" – pytanie to Chaeho Sin stawia w sennym traktacie „Niebo we śnie”; rzecz niby o siedzibie Boga, choć więcej tam wywodów na temat diabelskiego kotła pełnego smoły. Aby poznać i lepiej zrozumieć dzieło koreańskiego anarchisty i nacjonalisty, warto byłoby czytać je z podręcznikiem do historii Korei u boku. Co ciekawe – mimo licznych nawiązań do mało znanej polskiemu czytelnikowi kultury, zarówno „Wojna Smoków”, jak i „Niebo we śnie” to przystępne i jasne w odbiorze dzieła, zwłaszcza gdy zauważy się w nich bardzo wyraźne podobieństwa do tego, co dzieje się we współczesnej polityce. Tylko czy polityków przestraszy fakt, że "złamanie reguły lojalności wobec narodu jest (…) wielką przewiną, za którą trafia się do Piekła?"
Z „Wojny Smoków” płynie smutny wniosek: Dlaczegoś biedny? Boś głupi. Dlaczegoś głupi? Boś biedny – gorzka to lekcja. Po lekturze „Nieba we śnie” nasuwa się przykra w swym obrazie alegoria władzy, bo "pojemność słowa «my» zmienia się w zależności od czasów".
Chaeho Sin snuje bajkę polityczną z morałem, w której czai się coś niebezpiecznie dystopijnego, "bo nie lamentowali (…) nad upadkiem królestwa, a nad upadkiem siebie samych". Czyż to nie paradoks, że nikt znamienity, tylko szczur jako pierwszy dotarł do Nieba?
Koreański autor prezentuje kolejne kręgi piekieł, zupełnie jak Dante. Pojawia się wizja siedmiu męczarni dla osób niewiernych krajowi i dwunastu męczarni dla tych, którzy niszczą kraj. "Kto zostaje królem lub ministrem wskutek decyzji ludu, (…) a dba wyłącznie o swoje dobra materialne i prywatne interesy, (…) nie zazna ratunku, lecz nie zasługuje także na śmierć. (…) W ciągu jednego dnia umiera dwanaście razy i dwanaście razy powraca do życia."
Czy Orwell zaglądał do pism Chaeho Sina? Mnożą się niepokojące w swym podobieństwie wątki. „Niebo we śnie”, podobnie jak „Rok 1984”, to futurystyczna dystopia o licznych podtekstach politycznych. W Niebie mieszkają silni, w Piekle zaś słabi, w dodatku sami je sobie stworzyli. Zbudowali je z własnych win.
Jakie przesłanie adresuje do odbiorcy dwudziestowieczny koreański myśliciel? O co pyta? "Czy zobaczysz słońce, mając zamknięte oczy?"
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem