Mieszkając z wrogiem Penelope Ward Książka
Wydawnictwo: | Editio |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Liczba stron: | 220 |
Format: | 140x210mm |
Rok wydania: | 2018 |
Szczegółowe informacje na temat książki Mieszkając z wrogiem
Wydawnictwo: | Editio |
EAN: | 9788328339361 |
Autor: | Penelope Ward |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Liczba stron: | 220 |
Format: | 140x210mm |
Rok wydania: | 2018 |
Data premiery: | 2018-12-06 |
Podmiot odpowiedzialny: | INFOR PL S.A. Burakowska 14 01-066 Warszawa PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Mieszkając z wrogiem
Inne książki Penelope Ward
Inne książki z kategorii Literatura erotyczna
Oceny i recenzje książki Mieszkając z wrogiem
"Czasem milczenie przemawia najgłośniej."Amelia i Justin to przyjaciele z dzieciństwa. Dziewczyna wychowywana przez babcię i chłopak mieszkający w domu obok, którym za dnia również opiekowała się starsza pani. Dzieci połączyła niezwykła więź. On ją chronił pod każdym względem, a ona oprócz babci mogła liczyć tylko na niego. Przeżyli piękne lata w przyjaźni do czasu, aż w wieku nastoletnim poróżniła ich pewna sytuacja, przez co Amelia uciekła. Justin nigdy się z tym nie pogodził. Lata później babcia zmarła zostawiając w spadku dom. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że dom zostawiła w połowie dziewczynie a w połowie chłopakowi. W końcu dochodzi do spotkania we wspomnianym domu. On nie kryje swojej niechęci i nienawiści do niej, ona zaś odkrywa, że coś do niego czuje. Zawsze czuła. Problem w tym, że Justin nie przyjechał sam. Towarzyszy mu Jade, jego dziewczyna.Amelia chce odzyskać przyjaciela z danych lat, ale Justin jej tego nie ułatwia. Wręcz odpycha ją od siebie jeszcze bardziej. Obdarzyłam Amelię wielką sympatią. Jest to bohaterka, która nie ucieka z płaczem gdy zostanie obrażona, czy poczuje się źle. Wręcz przeciwnie. Odwzajemnia się złośliwości pewnością siebie i uprzejmością. To chyba najlepsza linia ataku, którą mogła zastosować w stosunku do bohatera, którego to wkurzało jeszcze bardziej. Sam chłopak jest dość opryskliwy i trudny do polubienia, ale w obliczu późniejszych wydarzeń diametralnie zmienia się o nim zdanie. Oficjalnie jego również polubiłam."Mieszkając z wrogiem" podzielona jest na dwie części. W pierwszej autorka opisała ponowne spotkanie bohaterów. W drugiej akcja dzieję się kilka miesięcy później. Narratorką jest Amelia i choć zabrakło mi trochę perspektywy Justina, to w tym przypadku nie za bardzo zwracałam na to uwagę pochłonięta ich historią. Przyjaciele z dzieciństwa to motyw, który bardzo w książkach lubię. Mam wrażenie, że miłość bohaterów jest bardziej autentyczna, w końcu bardzo dobrze się znają a ich uczucie nie bierze się z kilku chwil spędzonych ze sobą, tylko rozwijali je latami. Mogłoby się wydawać, że to znów schematyczna powieść. Spotkanie po latach, powracające uczucie, dramat i w końcu sielanka. Nic bardziej mylnego. Autorce nie raz udało się mnie zaskoczyć i wprawić w osłupienie. Mi osobiście schematy i przewidywalność nie przeszkadzają, ale miło być zaskoczonym i do końca trwać w oczekiwaniu na to, co jeszcze się wydarzy.Nie wspomniałam jeszcze o muzyce, która odgrywa sporą rolę w powieści. Mianowicie Justin pisze piosenki, gra na gitarze i śpiewa. Uwierzcie, w pewnym momencie uśmiechałam się sama do siebie przez to co wymyślił, a na końcu nawet zaszkliły mi się oczy, tak mnie wzruszył.Pojawiający się motyw przyjaciół z dzieciństwa (jak już wspomniałam), ale także można powiedzieć, że od nienawiści do miłości, sprawiły że pokochałam tę powieść tak bardzo, że wręcz ją pochłonęłam. Z jednej strony chciałam jak najszybciej dowiedzieć się co będzie dalej, a z drugiej nie chciałam jej kończyć i rozstawać się z bohaterami. Zdecydowanie warta przeczytania, gwarantuję, że zostaniecie nie raz zaskoczeni losami bohaterów a nimi samymi oczarowani. I nie piszę tu tylko o głównych postaciach :)
"Czasem milczenie przemawia najgłośniej."Amelia i Justin to przyjaciele z dzieciństwa. Dziewczyna wychowywana przez babcię i chłopak mieszkający w domu obok, którym za dnia również opiekowała się starsza pani. Dzieci połączyła niezwykła więź. On ją chronił pod każdym względem, a ona oprócz babci mogła liczyć tylko na niego. Przeżyli piękne lata w przyjaźni do czasu, aż w wieku nastoletnim poróżniła ich pewna sytuacja, przez co Amelia uciekła. Justin nigdy się z tym nie pogodził. Lata później babcia zmarła zostawiając w spadku dom. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że dom zostawiła w połowie dziewczynie a w połowie chłopakowi. W końcu dochodzi do spotkania we wspomnianym domu. On nie kryje swojej niechęci i nienawiści do niej, ona zaś odkrywa, że coś do niego czuje. Zawsze czuła. Problem w tym, że Justin nie przyjechał sam. Towarzyszy mu Jade, jego dziewczyna.Amelia chce odzyskać przyjaciela z danych lat, ale Justin jej tego nie ułatwia. Wręcz odpycha ją od siebie jeszcze bardziej. Obdarzyłam Amelię wielką sympatią. Jest to bohaterka, która nie ucieka z płaczem gdy zostanie obrażona, czy poczuje się źle. Wręcz przeciwnie. Odwzajemnia się złośliwości pewnością siebie i uprzejmością. To chyba najlepsza linia ataku, którą mogła zastosować w stosunku do bohatera, którego to wkurzało jeszcze bardziej. Sam chłopak jest dość opryskliwy i trudny do polubienia, ale w obliczu późniejszych wydarzeń diametralnie zmienia się o nim zdanie. Oficjalnie jego również polubiłam."Mieszkając z wrogiem" podzielona jest na dwie części. W pierwszej autorka opisała ponowne spotkanie bohaterów. W drugiej akcja dzieję się kilka miesięcy później. Narratorką jest Amelia i choć zabrakło mi trochę perspektywy Justina, to w tym przypadku nie za bardzo zwracałam na to uwagę pochłonięta ich historią. Przyjaciele z dzieciństwa to motyw, który bardzo w książkach lubię. Mam wrażenie, że miłość bohaterów jest bardziej autentyczna, w końcu bardzo dobrze się znają a ich uczucie nie bierze się z kilku chwil spędzonych ze sobą, tylko rozwijali je latami. Mogłoby się wydawać, że to znów schematyczna powieść. Spotkanie po latach, powracające uczucie, dramat i w końcu sielanka. Nic bardziej mylnego. Autorce nie raz udało się mnie zaskoczyć i wprawić w osłupienie. Mi osobiście schematy i przewidywalność nie przeszkadzają, ale miło być zaskoczonym i do końca trwać w oczekiwaniu na to, co jeszcze się wydarzy.Nie wspomniałam jeszcze o muzyce, która odgrywa sporą rolę w powieści. Mianowicie Justin pisze piosenki, gra na gitarze i śpiewa. Uwierzcie, w pewnym momencie uśmiechałam się sama do siebie przez to co wymyślił, a na końcu nawet zaszkliły mi się oczy, tak mnie wzruszył.Pojawiający się motyw przyjaciół z dzieciństwa (jak już wspomniałam), ale także można powiedzieć, że od nienawiści do miłości, sprawiły że pokochałam tę powieść tak bardzo, że wręcz ją pochłonęłam. Z jednej strony chciałam jak najszybciej dowiedzieć się co będzie dalej, a z drugiej nie chciałam jej kończyć i rozstawać się z bohaterami. Zdecydowanie warta przeczytania, gwarantuję, że zostaniecie nie raz zaskoczeni losami bohaterów a nimi samymi oczarowani. I nie piszę tu tylko o głównych postaciach :)