Konto

Jan Kaczkowski Życie pod prąd Biografia Przemysław Wilczyński Książka

Jan Kaczkowski Życie pod prąd Biografia
Chwilowo niedostępny
14,99 zł
19,99 zł - sugerowana cena detaliczna
Wydawnictwo: WAM
Rodzaj oprawy: Okładka twarda
Wydanie: pierwsze
Liczba stron: 448
Format: 17.5x25.0cm
Rok wydania: 2019
Zobacz więcej

Podobne do Jan Kaczkowski Życie pod prąd Biografia

PIERWSZA BIOGRAFIA KSIĘDZA JANA KACZKOWSKIEGO Co sprawiło, że wikary z niewielkiej miejscowości na Kaszubach stał się najbardziej rozpoznawalnym duchownym w kraju? Kochała go cała Polska. Chętnie opowiadał o swoim życiu, walce z rakiem i założonym przez siebie hospicjum. Ale czy znaliśmy go naprawdę? Przyjęcie do seminarium dzięki protekcji znanego polityka, rozpacz po przybyciu do Pucka, wpływanie na lokalne wybory, tęsknota za ojcostwem i skomplikowane relacje z „synkami” oraz kulisy konfliktu z arcybiskupem – to tylko kilka z mniej znanych faktów, które złożyły się na historię Jana Kaczkowskiego w równym stopniu, co rola „onkocelebryty”. Tysiące godzin pracy. Setki przejechanych kilometrów. Stu kilkudziesięciu rozmówców. Zdobyte zaufanie rodziny. Niepublikowane dotąd fotografie. Przemysław Wilczyński stworzył obraz człowieka, który według księdza Adama Bonieckiego „uratował honor polskiego kapłaństwa”. Przemysław Wilczyński – dziennikarz „Tygodnika Powszechnego". Autor głośnego wywiadu z księdzem Kaczkowskim Sklepany przez Kościół. Laureat Nagrody im. Barbary N. Łopieńskiej i nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Trzykrotny laureat Nagrody Dziennikarzy Małopolski. Współautor książki Broad Peak. Niebo i piekło opisującej kulisy tragicznej polskiej wyprawy z marca 2013 r.

Szczegółowe informacje na temat książki Jan Kaczkowski Życie pod prąd Biografia

Wydawnictwo: WAM
EAN: 9788327715630
Autor: Przemysław Wilczyński
Rodzaj oprawy: Okładka twarda
Wydanie: pierwsze
Liczba stron: 448
Format: 17.5x25.0cm
Rok wydania: 2019
Język wydania: polski
Podmiot odpowiedzialny: Wydawnictwo WAM
Kopernika 26
31-501 Kraków
PL
e-mail: [email protected]

Metody dostawy

Typ wysyłki Do 298,99 zł Od 299,00 zł
Automat GLS Punkt GLS
Automat GLS Punkt GLS
7,99 zł 0,00 zł
Poczta Polska Odbiór w Punkcie ORLEN Paczka DPD Pickup
Poczta Polska Odbiór w Punkcie ORLEN Paczka DPD Pickup
10,99 zł 0,00 zł
Kurier GLS
Kurier GLS
12,99 zł 0,00 zł
Poczta Polska - Kurier 48 Kurier - DPD InPost Kurier
Poczta Polska - Kurier 48 Kurier - DPD InPost Kurier
14,99 zł 0,00 zł
InPost Paczkomat 24/7
InPost Paczkomat 24/7
14,99 zł 0,00 zł
Płatność przy odbiorze +5 zł +5 zł
Typ wysyłki
Partnerskie punkty odbioru
do 29,98 zł do 59,99 zł od 60,00 zł
Bydgoszcz
Bydgoszcz – Jerzego Rupniewskiego 11 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Białystok
Białystok – ul. Legionowa 9/1/lok. 29 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Białystok – ul. Warszawska 79 lok. 6 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Częstochowa
Częstochowa – Fonte ul. Jasnogórska 48/1 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Częstochowa – ul. Michałowskiego 11/13 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Gdańsk
Gdańsk – ul. Obrońców Wybrzeża 3A lok U5A 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Gdynia
Gdynia – ul. Krasickiego 10 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Gorzów Wielkopolski
Gorzów Wielkopolski – ul. Garbary 18 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Kraków
Kraków – Przejście podz. Rakowicka i Wita Stwosza 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Kraków – ul. Mitery 8 (obok Kalwaryjskiej) 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Kraków – Nowa Huta, Os. Teatralne 33a 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Kraków – ul. Urzędnicza 30/Lokal 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Kraków – ul. Witosa 39 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Olsztyn
Olsztyn – Punkt Partnerski WIN-CIN ul. Jagielończyka 38 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Poznań
Poznań – Głogowska 60 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Rzeszów
Rzeszów – ul. Podwisłocze 2B/3 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Wrocław
Wrocław – ul. Tęczowa 25 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Wrocław – Tadeusza Kościuszki 49 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Warszawa
Warszawa – ul. Ogrodowa 13/29 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Warszawa – al. Jana Pawła II 61/226 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Warszawa – al. Niepodległości 76/78/111 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Warszawa – ul. Ratuszowa 11 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Kłaj
Kłaj – KŁAJ 650/7 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Skawina
Skawina – Panattoni Park III, ul. Majdzika 15 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Lublin
Lublin – ul. Nadbystrzycka 39 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Łódź
Łódź – Plac Barlickiego BOKS 135 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł
Ząbki
Ząbki – ul. Hugona Kołłątaja 8A 5,99 zł 3,99 zł 0,00 zł

Inne książki Przemysław Wilczyński

Inne książki z kategorii Literatura religijna

Oceny i recenzje książki Jan Kaczkowski Życie pod prąd Biografia

Średnia ocen:
7.92 /10
Liczba ocen:
185
lubimyczytac.pl
Powiedz nam, co myślisz!

Pomóż innym i zostaw ocenę!

Magdalena Urbańska 28/01/2019
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem

Ksiądz Jan Kaczkowski. Większość Polaków pewnie wie o kogo chodzi. Wielu przeczytało jego książki. Wielu zmarło trzymając go za rękę. Niejeden widział w nim kogoś więcej niż księdza z Kaszub. Niektórzy twierdzą, że przeczytali już tyle jego książek, że wiedzą wszystko. Ale czy na pewno?Wydawało mi się, że o ks. Janie wiem dużo - nie tylko dlatego, że miałam okazję słuchać jego kazań żebraczych w pomorskich kościołach ani dlatego, że spotkałam go w hospicjum. Czytałam książki - jego i o nim. Ile można, prawda? W końcu przecież każdy temat się wyczerpie. A jednak...„Jan Kaczkowski. Życie pod prąd" - opasła biografia napisana przez Przemysława Wilczyńskiego. Coś przy czym płakałam, irytowałam się i doznawałam olśnienia. Okazało się, że nie znałam ks. Jana. Miałam pewien obraz, który jak się okazuje, nie koniecznie był prawdziwy. Wilczyński pokazał mi nową odsłonę kogoś, kogo pokochała Polska.Przemysław Wilczyński to dziennikarz „Tygodnika Powszechnego". Na okładce biografii widnieje napis:"Tysiące godzin pracy. Setki przejechanych kilometrów. Stu kilkudziesięciu rozmówców. Zdobyte zaufanie rodziny. Niepublikowane dotąd fotografie. Przemysław Wilczyński stworzył obraz człowieka, który według księdza Adama Bonieckiego „uratował honor polskiego kapłaństwa". "Jestem pod ogromnym wrażeniem pracy autora. Z dziennikarską dokładnością i rzetelnością zdobył wiele informacji o rodzinie, przyjaciołach i losach ks. Jana. Poraził mnie swoim obiektywizmem. Często miałam wrażenie, że ks. Kaczkowskiego się gloryfikuje, że istnieje pewien niepisany zakaz mówienia o nim źle. Wilczyński nie pomija wad i problemów bohatera - czym zyskał w moich oczach i sprawił, że poznałam puckiego duchownego z zupełnie innej strony.Autor przeprowadził mnie przez każdy etap życia ks. Jana - opowiadając o jego narodzinach, o rodzinnych perypetiach i silnej miłości, jaką obdarzano się w rodzinie Kaczkowskich. Pojawiło się wiele opowieści ze szkoły podstawowej i liceum, które w jakiś sposób rzucają światło na to kim był i jak kształtował się duchowny. Umieszcza wiele rodzinnych wspomnień, takich, których wcześniej nie słyszałam...Gdy zaczęłam lekturę o czasie seminarium i pierwszych latach kapłaństwa nie mogłam oderwać się od książki. Miałam okazję spotkać osobiście wiele opisywanych osób (choćby ks.Mazura, który pracował w Pucku z ks.Janem), ta historia była więc dla mnie wędrówką szczególną. Wiele razy budziło się we mnie pewne zaskoczenie, ale i pewnego rodzaju zrozumienie. Ks. Jan doświadczył wielu niemiłych sytuacji zarówno jako kleryk, jak i później „zesłaniec" w Pucku. Wilczyński świetnie opisuje jego reakcje - nie pomijając takich, w których obrywało się od ks. Jana niewinnym. Jest to jednak głównie obraz człowieka, który walczy - o to by zostać zauważonym i docenionym. I tak też się staje - jako kapelan szpitalny i DPS-u podbija serca ludzi, których spotyka. Jego oddanie i determinacja stają się siłą dla wielu. Wtedy też powstaje (najpierw w głowie) pomysł hospicjum, który z czasem ewaluuje.Ks. Jan pracował również jako katecheta. Z wcześniejszych publikacji wiedziałam o „synkach", z którymi jeździł do chorych. Wiedziałam, że jest to ksiądz, który przyciąga jak magnes dzieci z marginesu społecznego. W biografii jest to miejsce szczególne - pokazuje tęsknotę Jana do bycia ojcem. Bez wątpienia został nim dla wielu osób.Hospicjum - jego powstanie, napotkane problemy, wygórowane wymagania ze strony ks. Jana. Dziś patrząc na to miejsce widzę sukces oraz placówkę, w której odeszła bliska mi osoba. Miejsce, gdzie można odejść bez bólu i z godnością. Nigdy nie zastanawiałam się jednak jaka była cena tego sukcesu - dla Kaczkowskiego i jego współpracowników. Wilczyński przeprowadził wiele szczerych i głębokich rozmów. Dziś jestem wdzięczna za to hospicyjne dzieło jeszcze bardziej - gdy wiem ile trudu i nieprzespanych nocy mają za sobą jego twórcy.Ks. Kaczkowski był „przejechany przez Kościół". Od samego początku czuł się traktowany źle. Było w jego życiu wiele trudnych momentów, na które się buntował. Dziennikarz pisze o nich w bardzo obiektywny sposób - patrząc na to z różnych perspektyw, rozmawiając z wieloma ludźmi, pokazując wiele spojrzeń na jedne wydarzenia. Spojrzeń o tyle cennych, że pobudzają do głębszej refleksji, a nie jedynie do przedwczesnego oceniania - choćby osoby metropolity gdańskiego.Nie można pominąć choroby Kaczkowskiego, większość osób dowiedziała się o nim, gdy glejak szalał już w organizmie księdza. Wiem co niesie z sobą leczenie onkologiczne - nie zdawałam sobie jednak sprawy z tego ile musiał przejść ks. Jan i jego bliscy. Opowieści o tym jak ks. Kaczkowski zmieniał się wskutek przyjmowanych leków trochę mną wstrząsnęły. Na vlogu, w mediach społecznościowych - wszędzie widziałam człowieka silnego. To jednak tylko część prawdy... Poznając historię tych zmagań, poznałam też mamę ks. Jana i przeczytałam coś, co bardzo mocno mnie dotknęło..." Helena i Jan Kaczkowscy: trzydzieści osiem lat i osiem miesięcy wspólnego życia. Od pierwszego do ostatniego oddechu. Dosłownie:- Byłam przekonana, że dziecko jest żywe. Urodził się, nie krzyknął... Po chwili zaczął oddychać...„Oddech spowalniał. Jan cały czas był bardzo spokojny. W pewnym momencie Magda poprosiła: „Mamo, połóż mu rękę na czole". Zawsze tak robiłam, kiedy byli dziećmi, chorowali i mieli gorączkę. Położyłam więc Janowi rękę na czole, a on zamknął oczy i przestał oddychać"." (str. 47)Lektura tej biografii budziła we mnie wiele uczuć, których się po sobie nie spodziewałam. Były momenty, że musiałam przerwać i iść się wypłakać.Jest to opowieść nie tylko o ks. Janie Kaczkowskim, ale i o stanie polskiego duchowieństwa, o realiach polskiej służby zdrowia i machinach biurokratycznych. Jest opowieścią osób uratowanych przez miłość, którą ks. Jan otrzymał od rodziny i potrafił dawać ją dalej tym, którzy najbardziej jej potrzebowali. Jest wreszcie historią odchodzenia - z godnością i klasą, ale nie bez bólu, wątpliwości czy żalu.Jest też opowieścią o mnie samej - odnalazłam się w niej, poczułam jej częścią i dotknęłam czegoś co niedotykalne - ludzkiego serca, które kształtuje Bóg i ludzie. Sacrum i profanum - życie ks. Jana, jego bliskich i współpracowników. Czy warto sięgnąć po tę lekturę, kolejną już o ks. Kaczkowskim? Warto - mimo, że jest długa, momentami czyta się z bolącym sercem, to warto spojrzeć inaczej i zweryfikować swoje myślenie. Polecam!

Anonimowy użytkownik 25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem

Ksiądz Jan Kaczkowski. Większość Polaków pewnie wie o kogo chodzi. Wielu przeczytało jego książki. Wielu zmarło trzymając go za rękę. Niejeden widział w nim kogoś więcej niż księdza z Kaszub. Niektórzy twierdzą, że przeczytali już tyle jego książek, że wiedzą wszystko. Ale czy na pewno?Wydawało mi się, że o ks. Janie wiem dużo - nie tylko dlatego, że miałam okazję słuchać jego kazań żebraczych w pomorskich kościołach ani dlatego, że spotkałam go w hospicjum. Czytałam książki - jego i o nim. Ile można, prawda? W końcu przecież każdy temat się wyczerpie. A jednak...„Jan Kaczkowski. Życie pod prąd" - opasła biografia napisana przez Przemysława Wilczyńskiego. Coś przy czym płakałam, irytowałam się i doznawałam olśnienia. Okazało się, że nie znałam ks. Jana. Miałam pewien obraz, który jak się okazuje, nie koniecznie był prawdziwy. Wilczyński pokazał mi nową odsłonę kogoś, kogo pokochała Polska.Przemysław Wilczyński to dziennikarz „Tygodnika Powszechnego". Na okładce biografii widnieje napis:"Tysiące godzin pracy. Setki przejechanych kilometrów. Stu kilkudziesięciu rozmówców. Zdobyte zaufanie rodziny. Niepublikowane dotąd fotografie. Przemysław Wilczyński stworzył obraz człowieka, który według księdza Adama Bonieckiego „uratował honor polskiego kapłaństwa". "Jestem pod ogromnym wrażeniem pracy autora. Z dziennikarską dokładnością i rzetelnością zdobył wiele informacji o rodzinie, przyjaciołach i losach ks. Jana. Poraził mnie swoim obiektywizmem. Często miałam wrażenie, że ks. Kaczkowskiego się gloryfikuje, że istnieje pewien niepisany zakaz mówienia o nim źle. Wilczyński nie pomija wad i problemów bohatera - czym zyskał w moich oczach i sprawił, że poznałam puckiego duchownego z zupełnie innej strony.Autor przeprowadził mnie przez każdy etap życia ks. Jana - opowiadając o jego narodzinach, o rodzinnych perypetiach i silnej miłości, jaką obdarzano się w rodzinie Kaczkowskich. Pojawiło się wiele opowieści ze szkoły podstawowej i liceum, które w jakiś sposób rzucają światło na to kim był i jak kształtował się duchowny. Umieszcza wiele rodzinnych wspomnień, takich, których wcześniej nie słyszałam...Gdy zaczęłam lekturę o czasie seminarium i pierwszych latach kapłaństwa nie mogłam oderwać się od książki. Miałam okazję spotkać osobiście wiele opisywanych osób (choćby ks.Mazura, który pracował w Pucku z ks.Janem), ta historia była więc dla mnie wędrówką szczególną. Wiele razy budziło się we mnie pewne zaskoczenie, ale i pewnego rodzaju zrozumienie. Ks. Jan doświadczył wielu niemiłych sytuacji zarówno jako kleryk, jak i później „zesłaniec" w Pucku. Wilczyński świetnie opisuje jego reakcje - nie pomijając takich, w których obrywało się od ks. Jana niewinnym. Jest to jednak głównie obraz człowieka, który walczy - o to by zostać zauważonym i docenionym. I tak też się staje - jako kapelan szpitalny i DPS-u podbija serca ludzi, których spotyka. Jego oddanie i determinacja stają się siłą dla wielu. Wtedy też powstaje (najpierw w głowie) pomysł hospicjum, który z czasem ewaluuje.Ks. Jan pracował również jako katecheta. Z wcześniejszych publikacji wiedziałam o „synkach", z którymi jeździł do chorych. Wiedziałam, że jest to ksiądz, który przyciąga jak magnes dzieci z marginesu społecznego. W biografii jest to miejsce szczególne - pokazuje tęsknotę Jana do bycia ojcem. Bez wątpienia został nim dla wielu osób.Hospicjum - jego powstanie, napotkane problemy, wygórowane wymagania ze strony ks. Jana. Dziś patrząc na to miejsce widzę sukces oraz placówkę, w której odeszła bliska mi osoba. Miejsce, gdzie można odejść bez bólu i z godnością. Nigdy nie zastanawiałam się jednak jaka była cena tego sukcesu - dla Kaczkowskiego i jego współpracowników. Wilczyński przeprowadził wiele szczerych i głębokich rozmów. Dziś jestem wdzięczna za to hospicyjne dzieło jeszcze bardziej - gdy wiem ile trudu i nieprzespanych nocy mają za sobą jego twórcy.Ks. Kaczkowski był „przejechany przez Kościół". Od samego początku czuł się traktowany źle. Było w jego życiu wiele trudnych momentów, na które się buntował. Dziennikarz pisze o nich w bardzo obiektywny sposób - patrząc na to z różnych perspektyw, rozmawiając z wieloma ludźmi, pokazując wiele spojrzeń na jedne wydarzenia. Spojrzeń o tyle cennych, że pobudzają do głębszej refleksji, a nie jedynie do przedwczesnego oceniania - choćby osoby metropolity gdańskiego.Nie można pominąć choroby Kaczkowskiego, większość osób dowiedziała się o nim, gdy glejak szalał już w organizmie księdza. Wiem co niesie z sobą leczenie onkologiczne - nie zdawałam sobie jednak sprawy z tego ile musiał przejść ks. Jan i jego bliscy. Opowieści o tym jak ks. Kaczkowski zmieniał się wskutek przyjmowanych leków trochę mną wstrząsnęły. Na vlogu, w mediach społecznościowych - wszędzie widziałam człowieka silnego. To jednak tylko część prawdy... Poznając historię tych zmagań, poznałam też mamę ks. Jana i przeczytałam coś, co bardzo mocno mnie dotknęło..." Helena i Jan Kaczkowscy: trzydzieści osiem lat i osiem miesięcy wspólnego życia. Od pierwszego do ostatniego oddechu. Dosłownie:- Byłam przekonana, że dziecko jest żywe. Urodził się, nie krzyknął... Po chwili zaczął oddychać...„Oddech spowalniał. Jan cały czas był bardzo spokojny. W pewnym momencie Magda poprosiła: „Mamo, połóż mu rękę na czole". Zawsze tak robiłam, kiedy byli dziećmi, chorowali i mieli gorączkę. Położyłam więc Janowi rękę na czole, a on zamknął oczy i przestał oddychać"." (str. 47)Lektura tej biografii budziła we mnie wiele uczuć, których się po sobie nie spodziewałam. Były momenty, że musiałam przerwać i iść się wypłakać.Jest to opowieść nie tylko o ks. Janie Kaczkowskim, ale i o stanie polskiego duchowieństwa, o realiach polskiej służby zdrowia i machinach biurokratycznych. Jest opowieścią osób uratowanych przez miłość, którą ks. Jan otrzymał od rodziny i potrafił dawać ją dalej tym, którzy najbardziej jej potrzebowali. Jest wreszcie historią odchodzenia - z godnością i klasą, ale nie bez bólu, wątpliwości czy żalu.Jest też opowieścią o mnie samej - odnalazłam się w niej, poczułam jej częścią i dotknęłam czegoś co niedotykalne - ludzkiego serca, które kształtuje Bóg i ludzie. Sacrum i profanum - życie ks. Jana, jego bliskich i współpracowników. Czy warto sięgnąć po tę lekturę, kolejną już o ks. Kaczkowskim? Warto - mimo, że jest długa, momentami czyta się z bolącym sercem, to warto spojrzeć inaczej i zweryfikować swoje myślenie. Polecam!

Bestsellery

Nowości

DARMOWA DOSTAWA
za zapis do newslettera!
Nowości, promocje, inspiracje – wszystko na Twoim mailu.
*Kod jednorazowego użycia przy minimalnej wartości koszyka 89 zł.