Nie wszystkie znaki dają się odczytać i zrozumieć – zwłaszcza te przynoszone przez myszy, koty, jeże, ćmy i opadające płatki kwiatów. No i przez inne okruchy rzeczywistości. Już samo zauważenie tych znaków jest dużą sztuką. Można się tylko domyślać, że wymaga ona osobliwego skupienia i bolesnej czasem samotności w chatce z pękniętą szybką. Robert je zauważa. Więcej nawet – idąc tropem dawnych poetów Dalekiego Wschodu, nauczył się je zapisywać. Dzięki temu czytelnicy jego tanek stają przed szansą, by dociekać ich znaczenia na własną rękę.
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem