Od weneckiego wydawcy Erazma z Rotterdamu Aldusa Manucjusza przez młodego wydawcę Kafki Kurta Wolffa aż do Roberta Silversa, legendarnego redaktora „The New York Review of Books” – Ślad wydawcy to nie tylko apologia edytorstwa jako jedynego w swoim rodzaju gatunku literackiego, którego perłą w koronie jest prowadzone przez Roberta Calassa mediolańskie wydawnictwo Adelphi, lecz także requiem dla tej „ukrytej tradycji” życia i myśli, którą dla wielu z nas pozostaje książka i przyjemność płynąca z formy jej wydania.
Kiedy Kurt Wolff sto lat temu publikował w swojej serii „Der Jüngste Tag” debiuty prozaików i poetów takich jak Franz Kafka, Robert Walser, Georg Trakl czy Gottfried Benn, ci pisarze od razu znajdowali swoich pierwszych, i to nieprzeciętnych czytelników, bo coś pociągającego było już w samym wyglądzie nowych książek, przypominających cienkie czarne zeszyty z naklejoną etykietką. Nikt nie dodawał do nich ani deklaracji programowych, ani reklamowych sloganów.
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem