Gdy bada się ewolucję Niemiec od 1918 roku, nie sposób nie postawić następujących pytań: w jaki sposób ten kraj potrafił się oprzeć wszystkim wstrząsom ostatnich dwudziestu lat? Jak się to stało, że nie załamał się pod naciskiem wypadków? Jak zdołał przeżyć cały szereg kryzysów, z których każdy mógł być dlań fatalny – porażkę, rewolucję, separatyzm, inflację, bezrobocie – słowem całą tę burzę polityczną i gospodarczą, umysłową i socjalną, która przywodzi na myśl okresy największego zamętu w historii?
Człowiekowi, który bez uprzedzeń studiuje bieg tych lat zamętu – tak jeszcze bliskich – Niemcy wydają się jakby kłębowiskiem sprzeczności, miotanym od gniewu do rozpaczy, od napięcia do apatii, zapadającym w bezwład, skupiającym siły i znów opuszczającym dłonie, pogrążającym się niekiedy w pełnej rezygnacji bezczynności – a potem nagle wysilającym całą swą energię do ostatka, z jakąś chorobliwą i niepohamowaną pasją.
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem