Następnego dnia morze znów było gładkie i spokojne. Rybak miał nadzieję, że Gosk zrozumiał ich miłość i nie będzie sprzeciwiał się małżeństwu córki. Wsiadł do łódki i wyruszył na połów. Był sam daleko w morzu, gdy nagle nadciągnęły ogromne fale. Z nieba uderzył piorun. Zaczął się sztorm.
To Gosk postanowił ostatecznie rozprawić się z bezczelnym człowiekiem, który śmiał zdobyć serce jedynaczki. Z morza wysunęła się boginka, weszła do łodzi, stanęła przy ukochanym. Na próżno wzywał ją ojciec – Jurata wolała zginąć u boku człowieka, niż żyć w pięknym pałacu na dnie morza. Zapamiętały w złości Gosk uderzył piorunem w łódź, zabijając młodych. A gdy już zrozumiał, że utracił swą jedyną córkę, ogarnęła go rozpacz. Jeszcze jeden, ostatni piorun uderzył
w jantarowy zamek na dnie morza, rozbijając go na miliony kawałków. Na Bałtyku .........
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem