Mieczysław Guzewicz kieruje swoją nową pozycję do osób, które zbłądziły – zawarły sakramentalny związek małżeński, ale nie wytrwały w nim. Autor nie wnika w przyczynę rozpadu małżeństwa. Ale za to zapewnia, że Jezus nie opuścił osób żyjących w związkach..
Nikt z nas nie jest nieskazitelny. Choćbyśmy nie wiem jak się starali, to i tak nie unikniemy błędów, pomyłek, potknięć. Żadne nakolanniki nie uchronią nas od rozbitych po upadku nóg. I nie ma w tym nic dziwnego: jesteśmy tylko ludźmi. Owszem, niektóre pomyłki są większe, a konsekwencje błędów poważniejsze. Jednak co byśmy nie uczynili, jest Ktoś, kto nas kocha i już wszystko nam wybaczył. Nawet jeśli ta miłość jest nieodwzajemniona i jeśli nie chcemy, by Bóg nas kochał, On i tak nie przestanie.
O tym właśnie mówi książka „Jezus i niesakramentalni”. Mieczysław Guzewicz kieruje swoją nową pozycję do osób, które zbłądziły – zawarły sakramentalny związek małżeński, ale nie wytrwały w nim. Autor nie wnika w przyczynę rozpadu małżeństwa. Ale za to zapewnia, że Jezus nie opuścił osób żyjących w związkach niesakramentalnych.
Za niesakramentalnych, do których zaadresowane jest to opracowanie, Autor uznaje osoby żyjące w związkach cywilnych, gdzie istnieje przeszkoda do zawarcia małżeństwa sakramentalnego, ponieważ co najmniej jedno z małżonków jest już po rozwodzie, żyjąc wcześniej w małżeństwie zawartym w Kościele.
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem