Cztery pokolenia wchłaniały ją jak powietrze – a powietrze jest, jak wiadomo, niewidzialne. Czytelnicy nie zastanawiali się nad Konopnicką, a krytycy zawsze mieli jej coś do zarzucenia. Że jest, na przykład, naiwna – albo „bierze na egzamin Pana Boga”. Widziana z bliska, okazuje się poetką buntu. Powietrze staje się namacalne, gdy zmienia się w wicher – łatwe rymy Konopnickiej umieją zgęścić się w gniew. Taką Konopnicką cenili Leśmian i Miłosz. Sarkastyczna, ironiczna, depresyjna, porażona grozą istnienia, okazuje się poetką o wrażliwości współczesnej – naszą zbiorową podświadomością, rozdartą między snami o niemożliwej idylli a realnym „tłumem biednym, ogłupiałym i rozbestwionym”, którego jedynym mrocznym bóstwem jest Konieczność.
Eliza Kącka
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem