Rodzice nie tylko dopuścili się w stosunku do dzieci przestępstwa ich spłodzenia, ale też dopuszczają się go nadal, tuląc je i ściskając, oczywiście bez pytania. „Ojciec i matka to dowody nieszczęsnego, niepoczytalnego, niedającego się już naprawić działania instynktu, uczucia, diabła” – pisał Bernhard w swej debiutanckiej powieści Mróz. Życzmy im zatem wszystkiego najgorszego. Bo rodzice to nie tylko „przełożeni”, ale także nasi „dawni mistrzowie”, po których nie wiadomo, co pozostaje – prawda czy fałsz. -- z rozdziału Nasi mistrzowie.
Chodzić po świecie stukniętym to jednak trochę wstyd, piętno, dolegliwość. Być może rola szaleństwa – tak kino współczesne – sprowadza się do zainicjowania przez nie rewolucji społecznej. Można w to powątpiewać, można być amatorem takiego rozwiązania, do wyboru, do koloru, nie ma znaczenia, w końcu to tylko fantazja. Natomiast prawdą szaleństwa jest jego samotność. Wariaci nie dzielą z nikim nawet kawałka świata; zamykają się we własnym. Nie inaczej ze starcami. Oni również nie opuszczają swojego pokoju, starość ich stygmatyzuje, zamienia ich życie w pustkę, odbiera wolność. -- z rozdziału Z widokiem na ciemność.
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem