Opat Leon, przełożony klasztoru benedyktynów na Awentynie, przyjął Wojciecha szorstko i nieuprzejmie. -Jeśli myślisz, że znajdziesz tu spokój i wytchnienie, to bardzo się mylisz - burknął, patrząc przy tym nie na Wojciecha, tylko gdzieś w bok. -Widać, że niespokojny z ciebie człowiek, buntownik i kapryśnik. Ciągle zmieniasz zdanie i nigdzie nie potrafisz zagrzać miejsca dłużej.
Czy rzeczywiście tak było? Przeczytajcie. Poznajcie świętego Wojciecha, którego postać wiąże się z początkami państwa Polskiego. Lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy lubią historię!
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem