Miłość jest najważniejsza – każdy, kto kiedyś oglądał jakąkolwiek komedię romantyczną, dobrze to rozumie – ale czasem rani tak bardzo. Psychologowie przestrzegają w poradnikach, aby nie pozostawiać związku samego sobie, że miłość to ciągła – i tytaniczna – praca. Poza tym te nieustające wątpliwości. Kogo tak naprawdę pożądam? Kim stałem się w związku? Jak długo przetrwa nasza relacja? Podjęliśmy dobrą decyzję czy może jednak mogliśmy znaleźć dla siebie odpowiedniejszych partnerów? W końcu dzięki sieci mamy dostęp do – jak się wydaje – nieskończonej liczby osób poszukujących miłości – są oddaleni tylko o jedno stuknięcie w ekran dotykowy.
Niepewność dominuje nad miłością, a nad każdym, nawet najlepszym, związkiem wiecznie wisi groźba rozwodu (w Polsce na każde trzy pary nowożeńców przypada para rozwodników) albo zdrady (do której przyznaje się co drugi mężczyzna). Z reguły każdy obarcza winą za rozpad związku siebie (lub partnera). Mężczyzna to stereotypowy poligamista, który nie wytrzyma całego życia z jedną partnerką. A może powodem problemów jest nieprzepracowana trauma z dzieciństwa albo utajony konflikt z rodzicami?
Eva Illouz podpowiada, że to niewłaściwy trop - dowiedzieć się, czemu miłość rani, możemy dzięki wyjściu poza zamknięty, romantyczny mikroświat dwojga ludzi i przyjrzeniu się społeczeństwu.
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem