Był wrzesień 1926 roku. Leon i Tadeusz spakowali bochen chleba, słój kiszonych ogórków, kilogram jabłek i ruszyli w podróż dookoła świata. Bywało kiepsko. Głupot nawyczyniali po drodze tyle, że wstyd wspominać. Wyprali marynarskie majciochy, stoczyli walkę z truchłem krokodyla, jechali tyłem do przodu, nie ożenili się z księżniczką, dźgnęli scyzorykiem mordercę, zbudowali bambusową łajbę, która utonęła, a z[...]