A czy za waszym uchem nie siedzi jakieś licho malusie?!
Licho niepoczciwe, cieniutkie jak igła, z brzuszkiem pęczniejącym jak ziarnko grochu, które co rusz szuka miejsca na wyborną ucztę...
A wiedzieć wam trzeba, że żywi się śmiechem. Ma uciechę, że aż ha!, gdy pan Złośnicki czerwieni się jak ugotowany rak, panna Obrażalska zadziera nosek, licząc muchy na suficie, a Beksa wylewa kolejne łez potoki[...]