Ta książka kończy się tam, gdzie się zaczęła. Zamykający ją esej otwierał moją drogę w stronę Bramy, był pierwszym krokiem w dal jej kulis. Kolejne pisałem z myślą o całości, na którą miały się złożyć. Wiedziałem, że utworzą archipelag – rodzaj konstelacji. Wiedziałem, że dotkną jedynie niektórych obrysów dzieła Tomasza Pietrasiewicza. Nie miałem jednak pewności, dokąd mnie zaprowadzą. Teraz widzę, że stoję[...]