Nie mieli stałego punktu ani terminu spotkań. Nigdy ich nie planowali, a mimo to – jednocześnie, o określonej godzinie – przybywali krętymi drogami w to samo miejsce. Kiedy ich żony były przekonane, że poszli zapłacić rachunki, oni spotykali się, by grać w domino i pić alkohol. Jedna z kobiet nazwała ich Klubem Łgarzy.
Mary Karr, uznana poetka i eseistka, wraca pamięcią do spotkań tego klubu i pozostałych (...)