Chodzi mi po głowie, że przed paru laty przedsięwziąłem, a było to w lecie, pierwszą dłuższą wędrówkę, w czasie której, o ile sobie przypominam, widziałem różne dziwne i piękne rzeczy. Mój rynsztunek składał się z jasnego, taniego ubrania na ciele, granatowego kapelusza na głowie i wędrownego toboła w ręce. Zabierałem ze sobą w szeroki, rześki, jasny świat zaszyte w kieszonki kamizelki oszczędności w formie[...]