"Okręty króla Ajetesa, a było ich trzy, zbliżały się coraz bardziej. Coraz wyraźniej też dochodziły wołania króla:
– Medeo, wyrodna córko, biada tobie i Argonautom!
Medea stanęła na rufie i też zaczęła wołać głośno:
– Ojcze, pozwól nam odpłynąć spokojnie, bo będziesz żałował.
– Biada tobie, mówię. Wszyscy zginiecie! – odkrzyknął Ajetes.
– Królu, wracaj i zostaw nas w spokoju, bo mam zakładnika, twojego syna[...]