Zapalczywy, ugnieciony jakby z siarki i saletry, duch wiecznej Negacji w ciele satyra (był ogromnie brzydki, ale tą typową brzydotą, o której się mówi, że jest „fascynująca”). Wolność była dla niego bogiem. Najulubieńszym fragmentem Żeromskiego był dla niego monolog Czarowica „Puśćcie mnie kraty…” […]. Bieńkowskiego mi szczerze żal, bo wiem, jaki jest zdolny, wiem, jaki żywy, godny Odrodzenia, umysł się zma[...]