Joseph Conrad, a właściwie Teodor Józef Konrad Nałęcz Korzeniowski (1857-1924) to bodaj najsłynniejszy w świecie polski pisarz. Tyle że to przecież pisarz angielski. W wieku 16 lat wyjechał z Polski. Najpierw trafił do Marsylii, został marynarzem, pływał do Indii, na Malaje, odwiedził zarówno afrykańskie Kongo jak i Australię. W roku 1894 porzucił morze i ostatecznie zajął się pisarstwem. Napisał kilkanaście powieści i ... zrewolucjonizował literaturę. ŁĄczył awanturnicze wątki z głęboką analizą psychologiczną, odkrywając w ludzkiej naturze głębokie pokłady mroku.
Szaleństwo Almayera to jego debiutancka powieść i w gruncie rzeczy tworzy jakby pierwszą część jego "malajskiej trylogii", w skład której wchodzą także "Wykolejeniec" i "Ocalenie" Conrad zaczął pisać tę książkę w 1889 roku w Londynie, skończył po ponad 5 latach (a w międzyczasie rękopis cudem nie zaginął w Kongo, wraz z autorem zresztą), bo w 1894 roku dopisał ostatnie rozdziały i złożył je w wydawnictwie.
Akcja powieści rozgrywa się na Borneo, a jego gruntowna wiedza na temat historii i geografii tych wysp (malajskich) to oprócz samego wątku fabularnego dodatkowe atuty książki, a niemal wszystkie postacie z powieści mają swoje odpowiedniki w rzeczywistości.
Szaleństwo Almayera to powieść/romans, to powieść przygodowa, ale wynikająca z zachwytu nad kulturą, naturą, ludźmi dalekiego wschodu, przy czym jednak nie jest to sielankowy obraz, bo jak pisze Zdzisław Najder (Z. Najder - Nad Conradem) ogólny sens powieści jest jednak posępny i beznadziejny - bo niezdrowe i głęboko niemoralne są ukazane w niej stosunki międzyludzkie.
Ale właśnie dlatego Conrad to tak wybitny pisarz, nie zostawił nam sielskich obrazków.
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem