Depresja nie jest „wynalazkiem” XX wieku. Melancholię opisywali w starożytności Hippokrates z Kos i Aretajos z Kapadocji, portretowali w renesansie Albrecht Dürer i Hieronimus Bosch. Staropolskie określenie „posępnica” dotyczy właśnie depresji. Choroba ta w ostatnich dziesięcioleciach dotyka więcej osób niż 100 czy 200 lat temu. Pojawia się nawet u dzieci. Bywa przyczyną silnego cierpienia. Dlatego nie można jej bagatelizować czy zbywać dziarskim motywowaniem do „wzięcia się w garść”. Człowiekowi zdrowemu trudno sobie wyobrazić jak bardzo bezradnym jest się wobec choroby.
Dobrze, że powstała książka o depresji wyjaśniająca współczesne rozumienie biologicznych, środowiskowych i psychologicznych uwarunkowań tego zaburzenia psychicznego. Jej wielkimi walorami są osobista narracja i przykłady z praktyki klinicznej. To kompendium rzetelnej wiedzy i przez to, realne wsparcie dla osób dotkniętych depresją, a także dla ich bliskich.
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem