„Jeździłem po ruinach i zgliszczach stu zgładzonych gmin żydowskich w Polsce. Byłem pierwszym i jedynym pisarzem żydowskim, który odbył taką podróż, ale nie podróżowałem jako Żyd. Mój brytyjski paszport, jaki miałem wówczas w kieszeni, pozwolił mi udawać angielskiego dziennikarza”.
Autor pisze o przeszukiwaniu przez „łowców skarbów” ludzkich prochów w pobliżu dawnych obozów zagłady, wyznaje, że „pisanie o tym nie jest na siły Żyda [...]. Może za jakiś czas, kiedy ten koszmar się oddali, w następnych pokoleniach znajdzie się jakiś autor, historyk, który będzie w stanie opracować ten rozdział i go opisać – jako dokument straszliwego upadku człowieka w dwudziestym wieku”.
Dziś coraz liczniejsi historycy opracowują i opisują tę część historii, która mówi o trudnych stosunkach Polaków do Żydów podczas wojny i po niej. Część polskiego społeczeństwa odrzuca najlepiej udokumentowane ustalenia naukowców.
Powieść Mordechaja Canina zmusza do refleksji nie tylko nad tym, co działo się ponad 70 lat temu, ale także nad tym, że część polskiego społeczeństwa nadal nie chce o tym wiedzieć.
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem