Jacka Londona miłośnikom literatury przygodowej przedstawiać nie trzeba. Na jego książkach wychowały się pokolenia młodych ludzi marzących o przygodach, które były udziałem tego niezwykłego człowieka.
Kim był? Przede wszystkim korespondentem wojennym, reporterem, ale też... kłusownikiem, marynarzem, poszukiwaczem złota. Wiele z jego przeżyć można znaleźć na kartach jego opowiadań i powieści.
Ta – „Przed Adamem” – powstała w tym samym 1906 roku, w którym napisał on sławny „Biały Kieł”. Nakreślił swoją wizję świata dopiero się tworzącego, świata organizujących się społeczeństw i relacji międzyludzkich. Lekkie pióro, jego znak charakterystyczny, powoduje, że czyta się tę w pewnym sensie reporterską relację z wypiekami na twarzy. Relację z wydarzeń zapewne przed Adamem, ale niewątpliwie już z... Ewą, choć w tamtych czasach przed czasami nie było jeszcze wśród praludzi – jak pisze London – imion, bo nie było jeszcze słów... Barwne opisy obyczajów naszych antenatów – tak jak je sobie wyobrażał autor – skłaniają do zastanowienia, czy teraz, w XXI wieku, nie wracamy, niestety, do tamtych czasów...
Trzeba przeczytać tę książkę, tym bardziej że jest to pierwsze od 1957 roku polskie wydanie.
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem