Wydany w 1956 roku zbiór opowiadań, napisanych przez dwudziestoletniego chłopaka, stał się z miejsca sensacją. Świetne recenzje, znikające z półek kolejne wydania, popularność a nawet kult Hłaski. Ale przede wszystkim opowiadania, które do dziś zaskakują szczerością i mistrzostwem języka.
„Pijany o dwunastej w południe”, „Odlatujemy w niebo”, „Lombard złudzeń”, „Pętla”.
Te opowiadania zmieniły debiutanta w literacką legendę.
- Rany jedynego Boga! - powiedział Zawadzki. Wskazał ręką przed siebie i zatoczył nią koło. - Ile czasu będą jeszcze te łączki, te ludzie pod płotem, te hotele, te składki na flaszkę po pięć złotych, te tablice bumelantów, tłok w tramwajach, te kolejki po masło? Ile jeszcze czasu zakochani nie będą mieli gdzie mieszkać, ile czasu jeszcze ludzie będą rozchodzić się ze sobą, bo mieszkanie, pranie, sraty-taty? Gdyby nie to, że wiem jak było przedtem, pomyślałbym, że znalazłem się w piekle. Nie wierzę w inne piekło, ale jeśli nawet jest coś takiego, to te flaszki, te faceci pod płotem, te kolejki po mięso, dziewczyny w hotelach - to jest gorszym piekłem.
Marek Hłasko, "Odlatujemy w niebo"
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem