Pełnia zaczyna się historią miłości w Mińsku, po czym staje się wędrówką w głąb rodzinnego rodowodu, dogłębną analizą kodu genetycznego, próbą usłyszenia i zrozumienia przesłania minionych pokoleń, zapisanego na kręgach ściętych drzew. Jak to się dzieje? Po powrocie do Białegostoku główny bohater przez okno swojego mieszkania na czwartym piętrze znajduje drogę do podróży w czasie. Próba zrozumienia siebie staje się męczącą ideą, która z czasem poszerza się na całą rodzinę. Poprzez motyw wiecznej wędrówki Androsiuk opisuje swoją białoruską rodzinę Buendia. Wiele lat idę i nie wiem, czym jest droga przyznaje się. Jego sto lat samotności to szlak, na którym najpierw dalecy przodkowie, potem dziadek Dymitr, dziadek Alimpiej, ojciec głównego bohatera szukają sensu. Główny bohater chłopczyk Misza rośnie, dojrzewa i poznaje siebie w otoczeniu rodziny i mieszkańców wsi. Jak do Macondo Marqueza, co roku wracają ze swoim taborem Cygan Petro i Cyganka Julia z pomarańczowymi włosami, co roku chłopczyk biegnie do zielonookiej wróżbitki, żeby przepowiedziała mu z dłoni przyszłość. Historyczne zawieruchy nie omijają tych miejsc. Francuzi, Rosjanie, Polacy, Niemcy wszyscy próbowali przynieść w odwieczną głuszę Puszczy Białowieskiej obce porządki, narzucić swoje reguły. Ratunkiem jest piękno: Piękno nieśmiertelne i do nikogo nie należy, a także w duchowości: Jak tylko powieje ze wschodu zimnym wiatrem, trzeba zapalać gromniczne świece i wystawiać w okna prawosławne ikony. Jednocześnie jest to niepowtarzalna metaforyka, balansowanie na granicy realnego i wyobrażonego, gdzie sen i rzeczywistość splatają się w kalejdoskopowy obraz.
Janka Łajkou, Wiecznaja warta niabiosau (Odwieczna warta nieba).
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem