Cud, którego doznała Bernadette Moriau został oficjalnie potwierdzony w 2018 roku. To siedemdziesiąty przypadek cudownego uzdrowienia w Lourdes.
Przez prawie 40 lat była niepełnosprawna. Teraz przy pomocy Jeana-Marie Guénoisa, dziennikarza „Le Figaro”, szefa działu religii i Watykanu, postanawia opowiedzieć swoją historię, która daje nadzieję innym.
Wszystko zaczęło się dziesięć lat wcześniej, kiedy Moriau wyruszyła na pielgrzymkę. Od tego momentu odczuwała niezwykłą, głęboką więź z Bogiem. Chwilę po powrocie z Lourdes, jakiś wewnętrzny głos nakazuje jej, by zdjęła gorset, neurostymulator i szynę ze stopy, a także odstawiła wysokie dawki morfiny. To był moment, który odmienił życie francuskiej zakonnicy. Bernadette po wielu latach nareszcie mogła wyswobodzić się z bólu, który ciągle przeszywał jej kręgosłup.
Potem wokół Moriau pojawiło się wiele ekspertów, ciągle przeprowadzano wizyty lekarskie. Mimo to, nigdy nie udało się wytłumaczyć ozdrowienia z medycznego punktu widzenia. Dopiero po ponad trzystu wizytach lekarzy różnych specjalności, rozmowach z duchownymi, ozdrowienie siostry zakonnej zostało potwierdzone i uznane przez Kościół.
Bernadette Moriau z pokorą zadaje sobie pytania o niewyjaśnione przyczyny tego cudu, otwiera nam drogę do swojego życia, wątpliwości, wiary i głębokiego przekonania, że: „Niczyje życie, jakkolwiek by było pokiereszowane, nie jest skazane na porażkę czy poczucie bezsensu. To właśnie w życiowych stłuczkach i na zakrętach Bóg może czynić cuda”.
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem