Missoula Gwałty w amerykańskim miasteczku uniwersyteckim

Jon Krakauer

Missoula Gwałty w amerykańskim miasteczku uniwersyteckim

7.4

(787 ocen) wspólnie z

Oprawa twarda
Liczba stron: 432
Wydawnictwo: Czarne

49,90 zł - najniższa cena z 30 dni przed obniżką

49,90 zł - cena detaliczna

Chciałbyś, aby ta książka była dostępna w sprzedaży? Wpisz swój e-mail, powiadomimy Cię, jeśli będzie znów dostępna.

Powiadom mnie Powiadom mnie

 

Missoula w Montanie tylko z pozoru jest sielskim miasteczkiem uniwersyteckim, zamieszkanym przez zżytą społeczność dumną ze swojej drużyny futbolowej. Tak naprawdę ta przyjemna fasada skrywa poważny problem, jakim są liczne przypadki przemocy, której ofiarami padają studentki tutejszego uniwersytetu.

Według ustaleń Departamentu Sprawiedliwości, badającego sytuację w Missouli, w latach 2008–2012 tamtejsza policja skierowała do prokuratury sto czternaście zgłoszeń dotyczących przemocy seksualnej. Prokuratura zdecydowała się wystąpić z aktem oskarżenia jedynie w czternastu przypadkach. Według prawa Montany wyrok za gwałt to maksymalnie sto lat więzienia, minimalnie – dwa lata, jednak w hrabstwie Missoula osoby uznane za winne gwałtu często w ogóle nie były posyłane za kratki. Dopiero medialna burza spowodowała zmianę sytuacji, ale ujawniła też, że problem dotyczy nie tylko tego miasteczka.

Opisując to, co wydarzyło się w Missouli, Krakauer pokazuje, jak niewydolny jest system, który zamiast chronić ofiary, często umacnia niebezpieczne stereotypy. Opinia publiczna zaś zbyt często staje po stronie sprawców.

„Fascynująca, rzetelna i głęboko niepokojąca książka. Krakauer z dziennikarską dociekliwością obala mity na temat gwałtów, a dzięki pisarskiej wrażliwości przedstawia coś więcej niż kompendium faktów. Niezwykle ważna, trudna lektura, odsłaniająca przerażającą i niestety bardzo aktualną historię.” „USA Today”

„Krakauer opowiada przerażającą historię, a bezsilność czytelnika wobec opisywanej brutalności doprowadza do szału. Kawał świetnej reporterskiej roboty.” „Newsweek”

„Zatrważająca lektura demaskująca nieudolność działań uczelni i władz lokalnych podczas śledztwa dotyczącego gwałtów na kampusie. Krakauer wchodzi głęboko w bagno przestępstw seksualnych i pokazuje, że ofiara traktowana jest na równi z oprawcą.” „Entertainment Weekly”

„Niezwykle rzetelna i bezkompromisowa książka. Krakauer zamiast szokować, dokonuje głębokiej analizy problemu, obala mity narosłe wokół problemu przemocy seksualnej i ukazuje, w jaki sposób społeczeństwo torturuje ofiary, odzierając je z godności i prawa do dochodzenia swoich racji.” „Outside”

„Krakauer opowiada historię, która wywołuje w czytelniku wściekłość. Obrazowo przedstawia cierpienie ofiar przemocy seksualnej oraz ich walkę o sprawiedliwość i powrót do psychicznej stabilizacji. Bezkompromisowa lektura ujawniająca kulisy śledztwa, a także mechanizmy działania osób zamieszanych w przestępstwo, próbujących na wszelkie sposoby zatuszować fakty.” „Publishers Weekly”

Polecane tytuły

Materiały o książce

Recenzje

W towarzystwie wstydu

Recenzja nie jest potwierdzona zakupem

Być może te najbardziej genialne reportaże zaczynają się od osobistej historii i jakiejś silnej animozji. Bez wątpienia jest to jedna z najważniejszych książek, która zagości na regale i powinna trafić do każdego. Gdy parę tygodni temu zostałam zapytana jaką książkę zamówiłam, a pytający usłyszawszy odpowiedź, zareagował: „o nie, to zdecydowanie nie dla mnie." Czytając jeden z komentarzy w internecie napotkałam zdanie: „książka brzmi ciekawie, ale wydaje się zbyt depresyjna, dlatego raczej po nią nie sięgnę." Gdy z kolei koleżanka w pracy zapytała, co teraz czytam, a ja zaledwie w dwóch zdaniach streściłam jedną z aktualnie czytanych historii, ta odparła: „ale nie rozumiem, czytasz fikcję, tak? Bo tak chyba nie jest naprawdę?" Dochodzenie wszczęte przez Departament Sprawiedliwości w Missouli dotyczące postępowania tamtejszej policji w sprawach napaści seksualnej udowodniło, że nie 80, a 350 gwałtów zostało zgłoszonych na przestrzeni zaledwie trzech lat. I to tak jest naprawdę.
Sam tytuł książki, oszczędny i nie szukający metafor, ale bezpośrednio zwracający się do tematu, zapowiada, że czeka nas wnikliwe i profesjonalne podejście do tematu. Polska i amerykańska okładka książki nie zamieszczają niczego kontrowersyjnego poza budynkiem samego uniwersytetu. Krakauer wybiera się do malowniczego stanu Montana, które swoją zapierającą dech w piersiach naturą i sielskością zachęca niejednego podróżnika do odwiedzin. 70-tysięczna Missoula zaprasza do siebie świetnymi restauracjami, krystalicznie czystą rzeką wypełnioną pstrągami, która przepływa przez środek miasta oraz sympatyczną i liberalną społecznością, która chełpi się wyższym wykształceniem i dobrą drużyną futbolową pod auspicjami Uniwersytetu Montany, który jest jednocześnie największym pracodawcą regionu kształcącym piętnaście tysięcy studentów. Jednak Krakauer wybierając Missoulę jak tło tych historii nie sugeruje, że region ten to odosobnione, skażone gwałtami miejsce. Dane FBI sugerują, że sytuacja w tym pojedynczym mieście „nie jest czymś wyjątkowym", bo napaści na tle seksualnym to „przerażająco częste zjawisko w całych Stanach Zjednoczonych."

Jednak zastosowany przez Krakauera zabieg, by opowiedzieć o tych zatrważających przypadkach gwałtów tylko i wyłącznie na podstawie sytuacji jednego, bezpiecznego i absolutnie amerykańskiego miasta uniwersyteckiego, sprawia, że temat uwypukla szczerość i prezentuje wszystkie odcienie tego zagadnienia, trafnie odrysowując historię całego kraju, społeczeństwa oraz uwarunkowań kulturowych i płciowych, które sprawiają, że nie obcy, ale najbliższy przyjaciel może niespodziewanie cię skrzywdzić. Przy narastającej liczbie opisywanych przypadków obecnych w książce, czytelnik ze strony na strony zasłania się coraz grubszą powłoką emocji, która ostatecznie musi pęknąć. Moja powłoka hardości pękła na stronie 95 i tam popłynęły łzy. Nawilżyłam strony tego reportażu solą gniewu, bezradności, współczucia oraz chęci zrozumienia. To była też niebywała złość ocierająca się o furię i wściekłość. A może zwyczajnie, po ludzku poczułam znów silną potrzebę przytulic Kaitlynn Kelly i zapewnić ją, że ją słyszę i jestem? Że my wszystkie jesteśmy. #metoo. Najbardziej zatrważające w tych opowieściach jest właśnie to, że te dziewczyny się znają. Wpadają na siebie na uczelni, na kampusie, w parku i z nagłych łez wyczytują swoje traumy, wiedząc bez słów co je wzajemnie spotkało. Choć po drodze wspomniane w reportażu kobiety będą spotykały się z szykanami, niedowierzaniem oraz groźbami ze strony nie tylko mężczyzn, ale również kobiet, to jedyna pocieszająca iskra wykrzesana przez tę książkę, to poczucie siły jakie łączy ofiary gwałtu, gdy już jedna z nich odważy się mówić.
Kolejny aspekt, który czyni ten reportaż wybitnym jest wielość perspektyw. Krakauer nie wytyka palcami wyłącznie samych sprawców, ale doszukuje się ich w każdej sferze funkcjonowania aparatu władzy, sądownictwa oraz społeczeństwa. Nie słyszymy tylko licznych stenogramów z zeznań, ale obserwujemy niepokojące czynniki kulturowe, które mogą nie tylko doprowadzić do gwałtu, ale pogłębiają traumę kobiety, która swoje cierpienie znosi w ciszy, bo tak nas się wychowuje. W jednym z przypadków ofiara gwałtu nawet uprzejmie odwozi sprawcę swoim autem do domu, by czym prędzej pozbyć się go z domu. Krakauer wspomina oczywiście też przypadki fałszywych oskarżeń o gwałty i nie podważa ich istnienia. Jednak wszystkie przypadki podpiera badaniami i rozmowami z psychologami, którzy wnikliwie studiują zachowanie kobiet po napaści seksualnej i próbuje wytłumaczyć ich niekiedy absurdalne zachowania będące wynikiem przeżytej traumy. Nie oszczędza się też tutaj policjantów sprzyjających sprawcy zamiast ofierze. Ten proceder był tak w Missouli powszechny, że do drzwi miasta zapukał Departament Sprawiedliwość, by przyjrzeć się dokładnie tamtejszym uchybieniom władz, policji oraz sędziów. Sądownictwo i postępowanie prawników to kolejne sumienne wejrzenie w niemoralne praktyki tych drugich, którzy za wszelką chcą wygrać sprawę, ale niekoniecznie pozwolić sprawiedliwości zwyciężyć i doprowadzić sprawcę do więzienia.

Ofiary podczas procesów sądowych, gdy już odważą się wnieść oskarżenie, zostają wręcz przefiltrowane przez wszystkie, szkalujące ich dobre imię, stereotypy i mity powstałe wokół gwałtu. Ważnym jest podkreślić, że autor w swojej książce porusza temat jedynie „date rape", co tłumacz, Stanisław Tekieli, słusznie przetłumaczył jako „gwałt towarzyski", czyli sytuacja, w której sprawcą gwałtu nie jest ten obcy pan w kominiarce czający się w krzakach, ale osoba znajoma ofierze, jak chociażby przyjaciel z dzieciństwa Allison. Krakauer w tych mrożących krew w żyłach historiach robi tą książką, to co powinna zrobić policja - wierzy ofiarom póki nie zostanie im udowodnione, że nie mają racji.Obala mity, wytyka palcem stereotypy, wprowadza atmosferę wstydu z powodu niewiedzy, do której sam się przyznaje, póki nie zaczął pisać tej książki.
Ten reportaż jest sumą wszystkich strachów. To nie suche, jedynie faktograficzne opisywanie, co przydarzyło się tym dziewczynom. Co jest zadziwiające, ponieważ Krakauer absolutnie nie chwyta się żadnych ckliwych sztuczek, nie próbuje dramatyzować ani uwypuklać tych historii nagromadzeniem bolesnych przymiotników czy wzburzających czasowników. Czytając po chwili zrozumiałam. Łzy popłynęły, ponieważ tym dziewczynom w końcu ktoś dał należyty głos. Opisując to jak momentami sama policja nie zawierzała ich historiom, Krakauer oddaje tym kobietom wymagany szacunek. Zwraca im honor rozerwany przez brutalność, często przez kogoś im bliskiego, doprowadzając do roztrzaskania ich poczucia bezpieczeństwa na całe życie, którego się już nie pozbiera w jedną spójną całość. Nieważne czy pijane, z początku chętne czy zbyt ciche w swym strachu, niewyszarpujące się z uścisku oprawcy. Bo okazuje się, że ściska je więcej niż jedna osoba. Dusi je całe społeczeństwo, które wyrasta, na przykład, w uwielbieniu swoich sportowych idoli i męskiej jednostki. Historie tutaj krzyczą, a czytelnik ich już nigdy nie od-słyszy. Przemawiają głosem autentycznym, nie zbrukanym tanią sensacją, ale wnikliwą analizą autora i głosem ekspertów.
Dlatego nie możemy mówić „nie przeczytam, bo to nie dla mnie". Jako ludzie, mamy wręcz moralny obowiązek czytać „Missoulę. Gwałty w amerykańskim miasteczku uniwersyteckim", byśmy my, kobiety, umiały „krzyczeć", a mężczyźni słyszeć, że to nie w porządku. Słyszeć te ciche „NIE".

rozwiń tekst...

Dodaj własną recenzję.

Dodaj recenzję

Zapraszamy do napisania własnej recenzji, możesz wysłać do nas tekst poprzez formularz.



Komentarze czytelników

Pozostaw komentarz...

Komentarze nie są potwierdzone zakupem