Zaproszony na zjazd futurologów we wstrząsanej rewolucją latynoamerykańskiej republice, Tichy przenosi się do świata, gdzie w groteskowym splocie zrealizowały się jednocześnie utopijna i antyutopijna wersja historii przyszłości. Kpina z futurologii podszyta jest - jak zawsze u Lema - refleksją o skłonności człowieka do "rozbratu z rzeczywistością".
Prof. Jerzy Jarzębski o Kongresie futurologicznym: "Chichot, jaki rozbrzmiewa w Kongresie futurologicznym, jest po trosze chichotem diabelskim, co pewnie nie przeszkadza nam bawić się świetnie przy lekturze tego brawurowego utworu. Bo przecie diabeł siedzi pod podszewką niejednego literackiego arcydzieła - a już na pewno wtóruje uczonym dysputom futurologów."
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem