„Jądro ciemności” było już przenoszone na deski teatru i na ekran (telewizyjny oraz kinowy). Inspirowało pisarzy, reżyserów, artystów wizualnych, autorów słuchowisk radiowych i muzyków. Ale być może żadna z wcześniejszych adaptacji nie była tak udana, jak powieść graficzna Davida Zane Mairowitza oraz Catherine Anyango. Rozmazana, jakby spowita mgłą kreska, z której wyłania się tu świat bohaterów Conrada, zwraca naszą uwagę na jeden z najważniejszych aspektów ludzkiego doświadczenia: widmowość. Widmowość naszego życia, naszej formy egzystencji, naszej tożsamości, ale także widmowość innych istnień, widmowość otaczającego nas świata. Gdy rzeczywistość i zamieszkujący ją ludzie tracą ontologiczne ugruntowanie, gdy zmieniają się dla nas w zjawy czy cienie, granica między projektem cywilizacyjnym a eksterminacją rozszczelnia się do tego stopnia, że na pozór niewinne gesty mogą zainicjować dzieło nieograniczonej dewastacji.
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem