Dwa wielkie państwa, z których jedno jest nuklearnym mocarstwem globalnym (co prawda mocarstwem "drugiej kategorii, ale jednak), a drugie (choćby z racji powierzchni i potencjału demograficznego) niekwestionowanym mocarstwem regionalnym, wyprowadziły na morze okręty z powodu praw do połowu skorupiaków. Na pozór to nic więcej niż motyw niezbyt dobrego kabaretowego skeczu. Wydarzenia nie były jednak kreacją humorystów. W latach 1960-1963 Brazylia i Francja stały się stronami zatargu o "langustowe łowiska" położone u wschodnich wybrzeży drugiego z wymienionych krajów. W telegraficznym skrócie napisać można, że Brazylia zaangażowała się w ten spór w wyniku splotu złożonych okoliczności wewnętrznych, niewydolności instytucjonalnej uniemożliwiającej skuteczne zarządzenie kryzysem i przeszacowania własnych sił. Na to nakładała się siła sprawcza historycznego resentymentu, ale i wola zmniejszenia zależności ekonomicznej od potęg zewnętrznych. Z kolei Francją powodowała swoista pokolonialna, niemal genetycznie zakorzeniona "nonszalancja imperialna wyrażająca się w przekonaniu o wyjątkowości własnej pozycji międzynarodowej". Ów splot okoliczności doprowadził do wydarzeń potencjalnie niezwykle niebezpiecznych. Co istotne, impus ukierunkowany na rozplątanie "langustowego węzła" wyszedł od Francuzów, mimo że dysponowali przewagą militarną...
(fragment)
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem