Niektórzy uważają, że coaching to magia i techniki okultystyczne. W najlepszym wypadku – praktyki o wątpliwych i kontrowersyjnych podstawach teoretycznych i filozoficznych. Zauważają, że coaching posługuje się pustymi słowami-wytrychami, jak samorozwój czy samorealizacja, które można wypełnić dowolną treścią.
Przyroda nie znosi próżni. Sprawdźmy, co się stanie, jeśli te puste słowa-wytrychy wypełnimy biblijną treścią. By stały się kluczami do wejścia – na drogę zbawienia.
Czy asertywność prowadzi do egoizmu, a wysoka samoocena do pychy?
Czy prawdziwa wiara jest w stanie uchronić nas od depresji, lęku, niekontrolowanego gniewu?
Czy można naprawdę wierzyć i równocześnie nosić w sobie zgorzknienie, smutek i nieprzebaczenie?
Czy korzystanie z pomocy psychologa, coacha jest wyrazem braku wiary?
Biblia i terapia – czy istnieje jakiś wspólny mianownik? Czy najlepszym coachem nie jest Ten, który nas wszystkich powołał do życia?
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem