Mroczni ludzie

Recenzja nie jest potwierdzona zakupem

Gdy siadałam do pierwszego tomu bałam się czy mimo iż to kryminał nie przytłoczy mnie tematyka polityki. Nic z tych rzeczy. Dawno nie czytało mi się książki aż tak płynnie i chętnie jak "Zanim zawisły psy". Nie było żadnych, ale żadnych przeciwwskazań, by nie przeczytać drugiej części pt. "Mroczni ludzie". Teraz jedyne, na co mam ochotę to... Trzeci tom! No, ale to już niebawem. A teraz zobaczmy co przeżył Oxen tym razem.

Niels Oxen to około czterdziestoletni weteran wojenny. Jedyne, o czym marzy to znaleźć się w miejscu odległym od ludzi, cichym i spokojnym. Wciąż myśli o utraconym psim przyjacielu, którego nazwał Mr. White. Stracił go, gdy chcąc uciec przed wszystkim co go otaczało skrył się w lesie. Przez przypadek pojawił się w nieodpowiednim miejscu i o nieodpowiedniej porze. Cała ta sytuacja wciąż się nie skończyła, a Oxen jest w ogromnym niebezpieczeństwie.

W sylwestrową noc Niels spędza w szopie na wyspie. Tam ratuje życie starszemu człowiekowi, który w zamian daje mu pracę i schronienie. Oxen przyjmuje to, co oferuje my Rybak w podzięce. Jednocześnie mężczyzna świadomy jest, że ścigający go ludzie nie mają żadnych hamulców przed tym by go dopaść i odzyskać to, co do nich należy. Tak, więc zabezpiecza część dowodów ich zbrodni, jakie zebrał.

W tym samym czasie po wielomiesięcznych poszukiwaniach jego byłej partnerce Margrethe Franck udaje się go odnaleźć. Kobieta niestety nie wie, że przez to ściąga na niego ogromne niebezpieczeństwo, a to, co przeżyli kilka miesięcy wcześniej to naprawdę były ledwie przygody dla dużych dzieci.

Od teraz Niels Oxen musi walczyć nie tylko o życie, ale i dobre imię, a ta walka zapowiada się niezwykle brutalnie. Szczególnie że siły są nierówne, a Niels, który ogólnie ma z zaufaniem ogromne problemy teraz już w ogóle nie wie komu i czy w ogóle może zaufać.

Pewnie tak jak ja wywnioskowaliście jedno. Skoro jest trylogia to jeszcze w tej części zarówno Oxen, jak i Franck przeżyją. Uda im się uciec. Jednak sprawa wciąż jest otwarta, a nad nimi wisi ciemna i to bardzo ciemna chmura. Choć poluje się na głowę Nielsa, Margrethe też już zapłaciła za stanie po stronie tego mężczyzny. A jest gotowa zrobić znacznie więcej i ma gdzieś to, że odbije jej się to czkawką (oby tylko).

Ja z utęsknieniem czekam na ostatni tom i już wiem, że będę tęsknić nie tylko za piórem Jensena (tu mam cichą nadzieję, że napisze coś jeszcze), ale przede wszystkim za Nielsem oraz Margrethe. Stworzył naprawdę genialny duet. Tak naprawdę to tylko jedna rzecz mi przeszkadza w całości. Zbyt częste powtarzanie, z jakimi problemami zmaga się Oxen. Tyle że jakoś mi to nie psuje wrażenia. Są momenty, gdy tego typu wstawi świetnie się wkomponowują, mimo iż czytelnik wie już co i jak. No ja chcę dorwać teraz "Zamrożone płomienie" i będę najszczęśliwsza pod słońcem. Zachęcam by poznać losy weterana wojennego Nielsa oraz jego nietypowej koleżanki Margrethe.

rozwiń tekst...