Czy kiedykolwiek przyszłoby wam do głowy połączenie Dzikiego Zachodu z kulturą Bliskiego Wschodu? Mnie też nie, ale Alwyn Hamilton przyszło i chwała jej za to, bo z tego połączenia powstała prawdziwie wybuchowa mieszanka! Z jednej strony mamy pustynne krajobrazy, słownictwo, ubiory i imiona typowe dla arabskich krain, a z drugiej - bohaterkę-rewolwerowca, nazwy jak Dustwalk czy Deadshot i typowy dla westernów napad na pociąg. Mogłoby się wydawać, że te klimaty nie są możliwe do połączenia, a jednak są, i to z naprawdę ciekawym skutkiem, wprowadzając coś nowego do młodzieżowej literatury fantasy. Autorka hojnie czerpała też pomysły z arabskich baśni, wplatając w stworzony przez siebie świat dużą dawkę magii i mitycznych stworzeń, jak na przykład znane wszystkim dżiny czy buraqi - konie stworzone z piasku i ognia.
Amani to kolejna odpowiedź na ogromne ostatnio zapotrzebowanie na silne, niezależne, pewne siebie bohaterki, ale nawet jeżeli jest przez to trochę sztampowa, to ciągle pozostaje naprawdę dobrze skonstruowaną postacią - niewyidealizowaną, wyrazistą, z charakterem, która między pierwszą a ostatnią stroną zmienia się i rozwija. Sprytny i czarujący Jin również przypadł mi do gustu i już od jakiegoś czasu nie trafiłam na książkę z taką chemią pomiędzy parą głównych bohaterów. Z dużym zainteresowaniem i przyjemnością śledziłam rozwój ich relacji, bardzo też jestem ciekawa, jak potoczą się ich losy w drugim tomie.
"Buntowniczka z pustyni" jest niesamowicie wciągającą powieścią, jedną z tych, które ciężko jest odłożyć, kiedy już zaczniemy je czytać. Autorka nie daje czytelnikom żadnej okazji, żeby się nudzić, bo cały czas coś się dzieje: ucieczki, pościgi, strzelaniny, walki - również te wewnętrzne. Amani walczy też z krzywdzącym postrzeganiem kobiet jako gorszych niż mężczyźni i z definiowaniem ich wartości przez przynależność do jednego z nich.
Jeżeli macie ochotę na świetnie napisaną, ciekawą młodzieżówkę, z mnóstwem akcji, nutą romansu i niepowtarzalnym klimatem, to z czystym sumieniem polecam wam powieść Alwyn Hamilton. Jeśli podobało wam się "Zakazane życzenie" Jessiki Khoury albo "Gniew i świt" Renee Ahdieh, z pewnością i "Buntowniczka" przypadnie wam do gustu.
rozwiń tekst...