"Narodziny potęgi" to moja druga książka Michaela Morysa Twarowskiego. Znam już jego styl, który swoją drogą bardzo polubiłam za przystępny język i dawkę humoru (oczywiście z humorem daleko mu do Wojtka Drewniaka, ale ten jest wyjątkowy). O ile "Polskie Imperium" to książka o szerokim zakresie o tyle "Narodziny..." to już publikacja zwarta i opisująca konkretny rozdział w dziejach Polski. Najpierw autor przedstawia nam nasz kraj, taki jak zostawił go Mieszko I. Później każdy z rozdziałów w tej pozycji poświęcony jest Bolesławowi Chrobremu i temu, co dla nas Polaków zrobił. Wszystko oczywiście jest ułożone chronologicznie, więc nie gubimy się, nie cofamy i nie wyruszamy w przód, kiedy nie jesteśmy na to przygotowani.
Choć większość to hipotezy autora, a duża część książki to przypisy ( około 40 str. ) to publikację czyta się szybko i przyjemnie. Żałuję, że w szkole nie miałam okazji mieć tak ciekawie prowadzonych lekcji historii. No i przede wszystkim dlaczego tak wiele rzeczy jest po prostu w szkole omijanych? Przedstawią cztery czy pięć faktów i uważają, że to wystarczy. Wiem, że czas jest tam ograniczony, ale można przedstawić choćby zwięźle i krótko, ale jednak na prawdę ważne rzeczy. Cieszę się, że mogę to wszystko nadrobić teraz. A dzięki książkom z serii "Ciekawostki historyczne" robię to z ogromną przyjemnością.
rozwiń tekst...