www.swiatmiedzystronami.blogspot.com

Recenzja nie jest potwierdzona zakupem

Kylie Scott i jej drugi tom z cyklu "Stage Dive" czyli zespół rockowy, a raczej jego członkowie jako główni bohaterowie. W pierwszej części poznaliśmy Davida głównego gitarzystę i Evelyn, których związek zaczął się dość niecodziennie i spontanicznie. Tym razem autorka przedstawi nam perkusistę Malcolma, który jest zdecydowanie specyficznym mężczyzną. Co ciekawe, choć Ci pierwsi początek znajomości mieli, można by powiedzieć ciekawszy to jednak dużo szybciej i mocniej przyciągnęły moją uwagę losy Maca i Anny.

Anne od lat przyjaźniła się ze Skye. Myślała, że jej zaufanie i dbanie o relacje są odwzajemnione. Jest, więc niezwykle zszokowana i zdruzgotana, gdy pewnego dnia po powrocie z pracy zastaje puste mieszkanie. Nie zostawiła praktycznie nic, a na dodatek winna jest Anne pieniądze. Dziewczyna świadoma jest, że właśnie wpadła w ogromne tarapaty, bo z zarobków w księgarni nie da rady opłacić wynajmowanego mieszkania, a ma jeszcze młodszą siostrę, której stara się pomóc, najlepiej jak potrafi.

Malcolm nie jest przyzwyczajony do większej ilości kłopotów, a aktualnie ma ich na głowie sporo. Nie potrafi jednak przyjąć pomocnej ręki. Odtrąca każdą możliwą propozycję wsparcia, jednak do czasu, gdy na jego drodze nie pojawia się Anne. Zauważa, że w jej towarzystwie jest mniej zestresowany, a przygnębienie odpuszcza i może oddychać pełną piersią. Jest nią tak oczarowany i że proponuje jej układ. Pieniądze w zamian za udawanie jego dziewczyny, by poprawić swój wizerunek.

Udawana para tworzy sobie zasady, których nie mogą przekraczać, co niestety nie bardzo się sprawdza, bo z dnia nadzień ramy, jakie sobie wyznaczyli, są poszerzane. Mało tego udawanie zaczyna być coraz łatwiejsze, a to nie świadczy o niczym dobrym...

Nie powiem, bym sama nie zastanawiała się, czy udawanie związku jest możliwe i czy w ogóle ma sens. Szczególnie z osobą, która nam się podoba. Dla mnie oczywistym końcem takiego pomysłu jest albo prawdziwe uczucie albo kompletne zerwanie kontaktów. Fajnie było poczytać książkę właśnie z takim tematem.

Autorka sprawnie i naprawdę dobrze poradziła sobie z powieścią. Powieść czytała mi się niezwykle szybko. Naprzemiennie z ogromnym uśmiechem, jak i odrobiną smutku przy pewnych wątkach, więc grała na emocjach, co wyjątkowo cenię. Na dodatkowy plus zasługuje fakt, że nie jest to typowy bezwymiarowy erotyk. Jest coś z dramatu no i oczywiście sporo muzyki. Polecam "Play. Stage Dive" jeśli cenicie takie elementy.

rozwiń tekst...