Akcja powieści rozpoczyna się tuż przed wybuchem II wojny światowej. Autorka wprowadza nas w świat piętnastoletnich bliźniaczek: Stefanii i Elżbiety zwanej Halszką, które wraz z dwuletnim bratem Luckiem i rodzicami mieszkają w Borysławiu (ok. 100 km od Lwowa). Jest lato 1939 roku. Cała rodzina Łukowskich wakacje spędza u dziadków na wsi. Dziewczęta przeżywają pierwszą miłość. Plany o powrocie do miasta, do pracy i do szkoły krzyżuje wybuch wojny. Ojciec idzie walczyć z Niemcami.
Po kilku miesiącach do dworku dziadków wtargnęli Sowieci, by w bestialski sposób zabrać resztę rodziny Łukowskich. To był początek prawdziwego dramatu, któremu na imię: '' zsyłka na Syberię''.
Przytoczę cytat:
''... Syberia zmyła z ludzi indywidualność, uczyniła nieurodzajnymi i dzikimi na swój obraz i podobieństwo '' ...
Przejrzysty układ książki, ładny język opowieści, czytelna czcionka- wszystko to sprawia, że pomimo wstrząsających obrazów i wydarzeń opisanych w tej powieści, dobrze się ją czyta.
Książka zmusza do refleksji, mocna wzrusza.
Warto było sięgnąć po tę książkę, tym bardziej, że niedawno świętowaliśmy 100- lecie odzyskania przez Polskę niepodległości.
Książkę wydało Wydawnictwo Książnica. Ma 300 stron, miękką oprawę, odpowiednio dobrane zdjęcia na okładce.
Wdzięczna za to, że żyjemy w wolnej Polsce, zachęcam do prześledzenia losów ''Dziewcząt wygnanych''.
rozwiń tekst...