Powstrzymać wirus

Recenzja nie jest potwierdzona zakupem

Później pisarka postanowiła sięgnąć po nieco inny gatunek i napisać książkę w konwencji science fiction. Książka nosiła tytuł „Intruz”. Dzieło okazało się być jednak kolejnym romansem, jedynie wzbogaconym o pewne elementy science fiction. Powieść nie zdobyła tak dużej popularności jak cykl „Zmierzch”.

Ostatnio miałam okazje zapoznać się z kolejną książką Stephenie Meyer. Książka nosi tytuł „Chemik”. Tym razem autorka zareklamowała ją jako thriller szpiegowski skierowany przede wszystkim do dorosłych odbiorców (poprzednie książki autorki zawierały się w kategorii young adult, czyli według definicji, przeznaczone dla osób w wieku pomiędzy dwanaście a osiemnaście lat). Dodatkowo Stephenie Meyer ogłosiła, że inspiracją dla powstania historii były książki opowiadające o przygodach Jasona Bourne’a, bohatera cyklu powieści sensacyjnych Roberta Ludluma.

Szczerze mówiąc, dość ostrożnie podeszłam do tych zapewnień, ponieważ Stephenie Meyer nie wydawała mi się pisarką, która dałaby rady poradzić sobie z takim gatunkiem. Już dawno zaklasyfikowałam ją jako autorkę romansów dla nastolatków. Jednak postanowiłam sprawdzić te doniesienia na własnej skórze.  

„Chemik” to powieść, której główna bohaterką jest tajemnicza Alex, genialna chemiczka, która pracowała dla tajnej organizacji rządowej. „Alex” to nie jest jej prawdziwe imię. Kobieta ciągle zmienia tożsamość, miejsce zamieszkania. Ucieka. Stała się zwierzyną, którą próbują upolować jej starzy pracodawcy. Alex stała się niewygodnym świadkiem. Pracowała nad tajnym projektem, który miał pomóc w przesłuchaniach, jednak w pewnym momencie wszystko się skończyło. Alex stała się celem. W jednym z zamachów na jej życie zginął jej wierny przyjaciel, jedyna osoba, której ufała. Od tamtego czasu bohaterka cały czas się ukrywa.

Jednak jej życie może się w końcu zmienić. Alex spotyka się ze swoim starym mentorem i otrzymuje od niego pewną ofertę. Jeśli przyjmie ostatnie, ważne zlecenie od swoich dawnych pracodawców, może nie będzie już musiała się ukrywać. Bohaterka oczywiście się zgadza.

Jej celem staje się pewien mężczyzna, który na zlecenie mafii ma rozpylić niebezpieczny wirus. Bohaterce udaje się złapać mężczyznę, ale na przesłuchaniu okazuje się, że coś jest nie tak. Pojawiają się wątpliwości. Czy ktoś próbuje ją oszukać?

Z pobieżnego opisu książki możemy wywnioskować, że jest to dość klasyczna powieść sensacyjna o wielkim spisku, wirusie zagrażającym ludzkości i bohaterce, która musi wykorzystać swoje nadludzkie umiejętności, aby powtrzymać zagrożenie. Jednak to nie o to tu chodzi. To wcale nie jest motyw przewodni. Stephenie Meyer oszukała nas wszystkich. Ponownie. Otóż „Chemik” to nie książka sensacyjna czy thriller szpiegowski, a romans wzbogacony o kilka elementów sensacyjnych.

Cała akcja rozgrywa się głównie w jednym miejscu i opiera się na romansie pomiędzy główną bohaterką, a pewnym mężczyzną. Cała reszta, czyli tajemniczy wirus, pościgi, wybuchy i tak dalej, są gdzieś tam daleko, za horyzontem.

Książka ma ponad pięćset pięćdziesiąt stron i większość z tego zajmują sceny z życia codziennego albo różne wątki miłosne. I kiedy pisze o miłości, to chodzi mi o miłość od pierwszego wejrzenia, ponieważ właśnie taka tutaj występuje. To nawet nie jest jakiś rozwój uczucia pomiędzy bohaterami.

Jeśli koś w tym momencie pomyślał o tym, że może jest to książka w stylu Camilli Läckberg, czyli kryminał obyczajowy, to niestety nie. Camilla Läckberg w swoich książkach poświęca bardzo dużo miejsca życiu codziennemu bohaterów, ale jednak wątek kryminalny również pełni w jej opowieściach ważną rolę i czytelnik „uczestniczy” w rozwiązywaniu zagadki. Natomiast u Stephenie Meyer śledztwo rozgrywa się na drugim planie, a czytelnik dowiaduje się o tym, co się stało z opisów albo dialogów. Nie „uczestniczy” w danej scenie kryminalnej.

Stephenie Meyer w „Chemiku” nie zerwała z swoim uwielbieniem dla typowych romansów. W książce znajdziemy wszystkie typowe elementy, które znamy z innych książek jej autorstwa. Miłość od pierwszego wejrzenia, sceny życia codziennego, mnóstwo opisów każdego elementu domowego wyposażenia, mało wciągającą akcję. Sądzę, że jest to książka, która może się spodobać tylko fanom innych książek autorki.                 

 


Recenzent: Magdalena P.
‹ zwiń tekst