Zabójczy wirus

Recenzja nie jest potwierdzona zakupem

„Chemik” opowiada historię pewnej tajemniczej agentki imieniem Alex, choć nie jest to jej prawdziwe imię. Bohaterka cały czas zmienia tożsamość, ponieważ stała się celem swoich dawnych współpracowników. Musi się ukrywać, inaczej zginie.

Alex wcześniej pracowała dla tajnej, rządowej organizacji jako chemik. Zajmowała się niebezpiecznymi i wątpliwie moralnymi eksperymentami, których celem było znalezienie sposobu na szybkie wyciąganie informacji z podejrzanych. Chemia jak najbardziej tutaj pasowała. Jednak Alex miała zbyt dużą wiedzę o całej sprawie i zaczęła być niewygodnym świadkiem. Wokół Alex zaczynają ginąć ludzie. W końcu i na nią przychodzi kolej, ale bohaterce udaje się uniknąć zamachu na swoje życie. Jednak w zamachu życie traci jej przyjaciel. Jedyna osoba, której naprawdę ufała.

Po latach ukrywania się i ciągłego zmieniania tożsamości, odnajdują ją jej stary współpracownik z agencji. Okazuje się, że nie chce jej zabić, a zamiast tego, oferuje jej zlecenie, dzięki któremu, być może, Alex będzie mogła w końcu osiągnąć spokój. Z drugiej strony może to być pułapka. Jednak pomimo niebezpieczeństwa, Alex decyduje się na współpracę.

Celem byłej agentki jest pewna przestępcza organizacja, która zamierza rozpylić śmiertelny wirus. Alex musi znaleźć sposób na powstrzymanie gangsterów. Aby tego dokonać, zgodnie z informacjami zwierzchników, udaje jej się złapać mężczyznę, który miał rozpylić wirus. Jednak coś się nie zgadza. Pomimo długiego i wyczerpującego przesłuchania mężczyzna zdaje się nic nie wiedzieć. Coś jest nie tak. Alex wyczuwa, że za całą sprawą kryje się coś jeszcze. Czy uda jej się rozwiązać zagadkę?  

Sądzę, że po przeczytaniu tego krótkiego wstępu do historii, wielu czytelników stwierdzi, że nowa propozycja Stephenie Meyer to typowa książka szpiegowska. Być może niektórzy porównają ją z książkami o przygodach Jamesa Bonda albo innego, podobnego tajnego agenta, jak Jason Bourne. I tu praktycznie wszyscy się pomylą. „Chemik” wbrew pozorom nie jest kolejną książką sensacyjną czy thrillerem szpiegowskim. „Chemik” to kolejny… romans.

Fabuła „Chemika” krąży wokół sprawy kryminalnej, ale jest ona dość odległa od bohaterów, którzy są zamknięci razem w pewnym miejscu i musza sobie poradzić z życiem codziennym. Nie ma pościgów, wybuchów, trupów czy zawrotnej akcji. A jeśli jest, to gdzieś tam daleko, poza wzrokiem bohaterki, której oczy kierują się tylko i wyłącznie na twarz pewnego mężczyzny.

Stephenie Meyer wcale nie zerwała ze swoim stylem. To wciąż romans o nieco dziecinnym charakterze. Mamy tutaj wielką, piękną miłość od pierwszego wejrzenia, która rozkwita praktycznie od razu. I to właśnie na tym opiera się cała opowieść o Alex.

Poza tym w książce znajdziemy wszystkie typowe dla Stephenie Meyer elementy. Mamy długie opisy życia codziennego, każdej czynności czy wyglądu każdej rzeczy albo pomieszczenia. Nie pojawiają się zagadnienia związane z chemią (to co się pojawia to tylko jakieś niejasne, puste opisy).

„Chemik” to typowa powieść Stephenie Meyer, jedynie pozbawiona wątku nadprzyrodzonego. To prosty romans. Fabuła jest pozbawiona skomplikowanej, kryminalnej intrygi. Nie ma porywających zwrotów akcji czy wielowątkowej sprawy kryminalnej. To nie jest thriller, a książka obyczajowa. Nie dajcie się zwieść akcji promocyjnej powieści. To co znajdziecie na reklamowej stronie internetowej książki (chemik.net) mija się z rzeczywistością. Warto o tym pamiętać podczas zakupu książki. 

Po „Chemika” Stephenie Meyer mogą spokojnie sięgnąć wszyscy czytelnicy, którzy zakochali się w sadze „Zmierzch”, albo dobrze bawili się przy „Intruzie”. W tej książce fani pisarki znajdą dokładnie to, do czego ich przyzwyczaiła.

 

  


Recenzent: Kalina Guza
‹ zwiń tekst