Gang pruszkowski wiecznie żywy

Recenzja nie jest potwierdzona zakupem

Artur Górski to polski dziennikarz, korespondent oraz pisarz. Na swoim koncie ma reportaże literackie, powieści sensacyjne czy dzieła z kategorii literatury faktu. Jednak największą sławę przyniosła mu seria wywiadów z Jarosławem Sokołowskim, znanym pod pseudonimem „Masa”. Byłym członkiem gangu pruszkowskiego, obecnie będącym świadkiem koronnym. Warto zaznaczyć, najsłynniejszym świadkiem koronnym w Polsce, który udzielił już kilkunastu wywiadów, brał udział w kilku programach telewizyjnych czy ma nawet swoje oficjalne konto na facebooku i występuje na youtube. Co prawda, jego twarz wciąż pozostaje zasłonięta, ale nie sądzę, aby ktokolwiek miał problem z dotarciem do niego. Zwłaszcza, że „Masa” chętnie udziela wywiadów wszelkiej maści gazetom. Czy jest jeszcze sens mówić o nim jako o ukrywającym się świadku koronnym?

W kwestii przypomnienia. Mafia pruszkowska działa w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Przede wszystkim gangsterzy zajmowali się przemytami papierosów, narkotyków, alkoholu, produkcją amfetaminy, ściąganiem haraczy czy napaściami na tiry. Zdobyte pieniądze lokowali w zakładanych przez siebie dyskotekach, restauracjach i tak dalej. 

Jarosław Sokołowski został zatrzymany przez policję w 1999 roku i od tamtego czasu zaczął współpracować z wymiarem sprawiedliwości (choć sam mówił o tym, że współpracę z policją rozpoczął wcześniej). Miał przeżyć kilka nieudanych zamachów na swoje życie, choć na owe zamachy nie ma żadnych dowodów poza jego słowami. Zeznawał w głośnym procesie grupy pruszkowskiej doprowadzając do skazanie niektórych z przedstawicieli gangu. A potem rozpoczął karierę byłego gangstera-świadka-koronnego-celebryty. Jakakolwiek irracjonalnie to brzmi.

Na samym początku przytoczyłam listę wszystkich książek o mafii pruszkowskiej, których był współautorem. W rozmowach towarzyszył mu Artur Górski. Nie mogę odrzucić wrażenia, że każda kolejna książka o „Masie” to odgrzewanie kotleta. We wszystkich pojawia się ciągle to samo. Poza kilkoma krótkimi fragmentami nie ma nic nowego, a książki są sztucznie napompowane, np. odniesieniami do mafii w innych krajach, spisami zagranicznych, sławnych przestępców. Nie trzeba czytać ich w kolejności.

Dokładnie tak samo jest w najnowszej książce Jarosława Sokołowskiego i Artura Górskiego. Jest to sztucznie napompowana książka, w której autor próbuje sprzedać czytelnikowi wizerunek „Masy”, jak wiecznie zagrożonego jakimś skrytobójczym atakiem. Gdyby tak było, to świadek koronny nie spacerowałby do telewizji i nie zapraszał dziennikarzy. To wygląda groteskowo dla każdego, kto choć przez chwilę śledził to, jak potoczyła się kariera Jarosława Sokołowskiego po zakończeniu procesu.

Książki są bardzo krótkie, a czcionka oczywiście dość sporych rozmiarów. Cały materiał, który do tej pory został zgromadzony we wszystkich tych książkach, spokojnie mógłby się znaleźć w jednym tomie, który całościowo ukazywałby wizerunek „Masy” i gangu pruszkowskiego. Oczywiście tylko i wyłącznie z perspektywy tego konkretnego świadka koronnego.

I to są dwa główne zarzuty, które kieruje do wywiadów Artura Górskiego z Jarosławem „Masą” Sokołowskim. Autor na siłę dzieli wywiady i robi z nich serię. A drugim, gorszym zarzutem, jest to, że korzysta z informacji tylko z jednego źródła. Idzie na łatwiznę. Mamy tylko relację „Masy”, który oczywiście próbuje pokazać się z jak najlepszej strony i nie omieszka przy tym nawiązać do tego, że cały czas boi się o swoje życie. Nie ma tutaj odniesień do raportów policyjnych, relacji innych świadków, czegokolwiek, co dawałoby szerszy, dokładniejszy obraz sytuacji.

Artur Górski i Jarosław Sokołowski w nowej książce „Masa o życiu świadka koronnego” pokazują, że już kończą im się pomysły na to, o czym mogliby jeszcze porozmawiać. Choć ja osobiście uważam, że te pomysły skończyły się już przy drugiej książce.

Osobiście nie polecam tego wywiadu, ale wiem, że są osoby, które chętnie czytają kolejne wywiady Artura Górskiego z „Masą”. Zapewne takim czytelnikom kolejna książka przypadnie do gusty. Znajduje się w niej dokładnie to, czego mogliśmy się spodziewać. Mit gangu pruszkowskiego jest wciąż żywy i jeszcze nie został całkowicie wyeksploatowany. 


Recenzent: Joanna Słonka
‹ zwiń tekst