Zdobyć Rosie. Początek gry

Recenzja nie jest potwierdzona zakupem

Z głównym bohaterem Natem Petersem, autorka poznała nas już w poprzedniej swojej serii "Nic do stracenia". Pamiętacie go? Przyjaciel Ashtona Taylora, niepoprawny podrywacz o nieziemskiej urodzie. Nie przepuści niczego co się rusza i jest płcią przeciwną. Przekonany o swojej doskonałości, pewny siebie, nieraz arogancki, łamacz kobiecych serc. W momencie gdy Annie i Ashtonowi rodzi się dziecko, Natowi zaczyna brakować stabilizacji i kobiety, która zawsze byłaby obok, ale z drugiej strony, dlaczego miałby zrezygnować z jednorazowych przygód, zakrapianych imprez i niezależności? Jego zdaniem jeszcze nie dorósł do tego stanu. Jednak gdy poznaje Rosie, przyjaciółkę Anny, wszystko się zmienia. Okazuje się, że nie jest ona dziewczyną, jakie poznawał dotychczas. Nie ulega jego zalotom, nie wykazuje żadnego zainteresowania i nie jest na pstryknięcie palców. Jego ego zostaje boleśnie zdeptane. Nate jednak nie daje za wygraną, walczy o uwagę i uczucie pięknej dziewczyny. W końcu przekonuje się, że to Ta wyjątkowa.

Autorka dała nam wgląd w jego pracę. W to jak ją wykonuje, ale również jakie emocje mu towarzyszą po zrealizowanej akcji.
Rosie również została przedstawiona w dość szczegółowy sposób. Silna, młoda kobieta, która już raz w życiu upadła, ale podniosła się z dwa razy większą siłą i postawiła sobie zasady. Pomimo tego, na pozór silna, skrywa w sercu maskę wrażliwej, zranionej kobiety, która boi się swoich uczuć. Nie myśli tylko o sobie, ale bierze również pod uwagę osobę najbliższą jej sercu.

Nie trudno nie zwrócić uwagi na fakt, że wszystkie historie które wypłynęły spod pióra Kirsty, są bardzo cukierkowe, ale właśnie to ją charakteryzuje. Autorka zna się na tym, wie jak pisać, aby czytelnik ze śmiechu przeszedł do łez goryczy i odwrotnie, a to nie jest łatwe zadanie. Mówi się, że jej książki są przewidywalne, ale to sprawia, że są lekkie, przyjemne i chcemy jak najszybciej dowiedzieć się, czy taki scenariusz jaki my ustaliliśmy, na pewno się spełni.

Mnie osobiście książka przypadła do gustu i z całego serca mogę ją polecić. Każdy ma czasem ochotę przeczytać romansidło, które ukazuje jak idealne mogą być relacje między dwojgiem ludzi i spójrzmy prawdzie w oczy, to autorka przez którą po przeczytaniu książki chce się więcej i więcej.



Recenzent: Karolina Wieczorek
‹ zwiń tekst