Wiktor Forst powraca

Recenzja nie jest potwierdzona zakupem

Remigiusz Mróz może nie jest najpopularniejszym polskim pisarzem kryminałów i książek sensacyjnych, ale z pewnością należy do grona najbardziej płodnych autorów. Pisarz potrafi w ciągu roku napisać nawet osiem książek (tyle powieści wydał w 2016 roku). Jest to ogromna liczba. W tym roku ukazały się już trzy powieści jego autorstwa. A to dopiero maj.

Najnowsza powieść kryminalno-sensacyjna, którą wydał Remigiusz Mróz, nosi tytuł „Deniwelacja” i jest to czwarty tom historia komisarza Forsta. Co ciekawe, jest to czwarty tom trylogii. W pierwotnym kształcie historia tego bohatera miała zamykać się w trzech powieściach, ale jak widać, pisarz zmienił zdanie. Wcześniejsze tomy nosiły następujące tytuły: „Ekspozycja”, „Przewieszenie” oraz „Trawers”.

Twórczość Remigiusza Mroza wywołuje we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony jego książki czyta się dobrze i szybko. Są dynamiczne, dobrze skonstruowane, ale z drugiej strony autor powtarza się, próbuje na siłę wprowadzać kolejne zwroty akcji i stosować melodramatyczne zabiegi. Każdy czytelnik, który miał kontakt z jakąkolwiek książką Remigiusza Mroza będzie wiedział o co mi chodzi. Autor lubi kończyć swoje powieści w dramatyczny, smutny sposób. Jednak nie zawsze dobrze się to prezentuje. W przypadku zakończenia trylogii Forsta, pisarz trochę przesadził. Zakończenie „Trawersa” było zbyt melodramatyczne i wcale nie wywołało we mnie smutku czy współczucia dla bohaterów.

Akcja kolejnego tomu, czyli „Deniwelacji”, rozgrywa się rok po zakończeniu historii z poprzedniej książki. Śnieg topnieje i odsłania kolejną zbrodnie. Otóż na zboczach tatrzańskich szczytów odnaleziona zostaje grupa kobiet. Ofiary nie mają na sobie śladów przemocy czy morderstwa. Nie wyglądają również na zaginioną grupę podróżniczek, ponieważ nie znały się za życia. Niedługo potem, w Zakopanem zaczynają znikać kolejne piękne kobiety. Czy to kolejny seryjny morderca? A może to Wiktor Forst? Otóż ślady, które odnajduje policja rzucają na niego cień podejrzenia. Jednak gdzie jest komisarz? Od roku nikt go nie widział. Uciekł? Ukrył się? Ma coś na sumieniu?

Fabuła „Deniwelacji” to takie literackie resztki. Jakby Remigiusz Mróz znalazł w szufladzie swoje stare notatki z zapisanymi pomysłami, których nie wykorzystał w trylogii i postanowił je połączyć w wrzucić do jeden książki. Niestety, średnio się to sprawdza. Historia nie trzyma się kupy.

Mamy mordercę, który próbuje zrzucić winę na Wiktora Forsta. Jednak bardzo szybko wszyscy zgadzają się z tym, że (były)komisarz nie mógł popełnić tych zbrodni. I w magiczny sposób wszyscy stwierdzają, że powinien zostać włączony w śledztwo i pomóc w rozwiązaniu sprawy. Pisarz nie może się zdecydować, jakie relacje łączą głównego bohatera z innym postaciami (na przykład z Osicą), a nawet to, które postacie są martwe. I jeszcze Hiszpania. Po co ta Hiszpania?

Remigiusz Mróz zawsze dość lekko traktować prawdopodobieństwo, racjonalizm czy zasady fizyki. Raczej wszystkie elementy jego historii były nakierowane na ciągłe zwroty akcji, budowanie sensacyjnej fabuły, a nie na zgodność z rzeczywistością. Jednak w przypadku „Deniwelacji”, autor zdecydowanie przesadził. Książka wydaje się nielogiczna, jeśli się choć chwilę zastanowić nad fabułą. Aby dobrze bawić się przy tej książce, należy pozwolić się nieść historii i ani na moment nie próbować analizować jej sensu, ponieważ wtedy czytelnik będzie mieć problem ze skończeniem powieści.

Niestety, osobiście nie polecam „Deniwelacji”. Sądzę, że czytelnicy, którzy dobrze bawili się przy poprzednich tomach przygód komisarza Forsta mogą być zawiedzeni tym tomem. Autor powinien skończyć historie na „Trawesie”.

Jak wspomniałam na wstępie, Remigiusz Mróz jest pisarzem, który wydaje bardzo dużo książek i niestety, przekłada się to znacząco na ich jakość. Pisarz wpadł w rutynę i wszystkie jego książki mają podobną konstrukcję, więc łatwo przewidzieć kolejne wydarzenia. Dodatkowo wydaje mi się, że autor nie redaguje swoich historii i po napisaniu nie zastanawia nad tym, czy wszystkie elementy do siebie pasują. A niestety, często to, co prezentuje się dobrze w głowie autora, już na papierze tak nie wygląda. Poza tym w książce znalazłam kilka błędów redakcyjnych i edytorskich. Wygląda to tak, jakby nikt nie przywiązywał zbyt dużej wagi do porządnej obróbki tekstu.

Podsumowując. „Deniwelacja” Remigiusza Mroza, czwarta część trylogii z komisarzem Forstem, jest książką średnią. Osobiście bym jej nie poleciła nikomu, choć być może fani pisarza będą zadowoleni. W książce pojawiają się wszystkie zabiegi literackie, do których Remigiusz Mróz przyzwyczaił swoich czytelników. Zarówno te dobre, jaki i te złe.

  

    


Recenzent: Magdalena
‹ zwiń tekst