Morderstwo wśród zapaśników

Recenzja nie jest potwierdzona zakupem

Marcin Wroński to polski pisarz kryminałów w stylu retro. Pierwszą powieść wydał w 2007 roku i od tamtej pory regularnie publikuje kolejne tomy przygód swojego bohatera, komisarza „Zygi” Maciejewskiego. W skład cyklu wchodzą następujące tytuły: „Morderstwo pod cenzura”, „Kino Venus”, „A na imię jej będzie Aniela”, „Skrzydlata trumna”, „Pogrom w przyszły wtorek”, „Haiti”, „Kwestija krwi”, „Portret wisielca” oraz najnowsza książka, „Czas Herkulesów”.

Kryminały retro Marcina Wrońskiego cieszą się dużą popularnością i z pewnością należą do ciekawszych kryminałów wydawanych przez polskich pisarzy. Autor umiejscawia swoje opowieści w okresie lat trzydziestych dwudziestego wieku w różnych miejscach w Polsce. Zanim przystąpi do pracy, Marcin Wroński najpierw dokładnie bada miasto, w którym ma rozgrywać się akcja powieści. W historii próbuje odtworzyć dawny wygląd poszczególnych ulic, ważne miejsce, co nadaje opowieści wyjątkowy nastrój. W poszczególnych powieściach pojawia się wiele opisów związanych z ogólną historią i nastrojami społecznymi lat trzydziestych, jak i opisów architektury miasta. To sprawia, że czytelnik może dobrze wczuć się w opowieść, ale jednocześnie wszystkie tego typu opisy nieco spowalniają akcję. Należy się na to przygotować. Sprawy kryminalne, które porusza autor rozwijają się powoli i są pozbawione spektakularnych zbrodni i szeregu psychopatycznych, seryjnych morderców. Raczej są elementem potrzebnym do zobrazowania pewnych napięć społecznych pomiędzy różnymi grupami.

Najnowsza książka Marcina Wrońskiego, „Czas Herkulesów”, jest również jego ostatnią książką o komisarzu Zydze Maciejewskim. Z pewnością zasmuci to wielu fanów tej postaci. Miejmy nadzieje, że autor stworzy coś jeszcze lepszego w swojej następnej serii powieści. 

Fabuła „Czasu Herkulesów” rozgrywa się w 1938 roku. Był to rok, kiedy w Chełmie, głównym miejscu akcji, powstawało wielkie osiedle, które miało zmienić nieco prowincjonalną mieścinę w prawdziwe miasto. Komisarz Zygmunt Maciejewski przybywa do miasta, aby przeprowadzić kontrolę miejscowych policjantów. Jednak nie jest mu dane dokończyć pracy, ponieważ okazuje się, że ktoś zamordował młodego zapaśnika. Komisarz szybko angażuje się w całą sprawę. Nie tylko dlatego, że chce złapać przestępcę, ale również po to, aby oderwać się od nudnej papierkowej roboty, którą mu zlecono.

Akcja kręci się wokół środowiska zapaśników. Komisarz musi wejść do tej zamkniętej grupy i znaleźć poszlaki, które doprowadzą go do sprawcy morderstwa. Jednocześnie wśród zapaśników główny bohater odnajdzie swoich dawnych idoli z dzieciństwa. Czy wciąż są jego idolami? Czy w ogóle kiedykolwiek powinni nimi być?

Główny bohater nie należy do tych postaci, które można polubić od razu po przeczytaniu pierwszych stron powieści. Dalej też nie jest lepiej. Komisarz Zyga Maciejewski jest nieprzyjemnym, brutalnym typem, który nie potrafi wskrzesić w sobie prawie żadnych pozytywnych uczuć. Jednocześnie jest również wyjątkowo inteligentny, a niektóre z jego ironicznych komentarzy wywołują uśmiech na tworzy. Być może to właśnie przyciągnęło wielu czytelników do tego bohatera.

Marcin Wroński w powieści buduje świat brudny, nieprzyjemny, pełen podejrzanych zaułków i ciemnych uliczek. Nie jest to obraz zachęcający. Komisarz wchodzi w niebezpieczne środowisko. Wulgaryzmy, bójki, rubaszny humor to chleb powszedni tego świata. Musze przyznać, że pisarz oddał ten nastrój w sposób bardzo dobry, wyważony, nie popadł w kicz zbędnego wulgaryzowania.

„Czas Herkulesów” Marcina Wrońskiego to powieść warta uwagi. Pisarz już wielokrotnie pokazał, na co go stać i jego najnowsza książka niczym nie odbiega od tego, do czego przyzwyczaił swoich czytelników. A jest to przede wszystkim bogaty, plastyczny język, którym operuje. Dialogi, przemyślenia głównego bohatera, opisy poszczególnych miejsc czy scen, są opisane po mistrzowsku. Mnóstwo jest w nich niepoprawnego humoru, ciekawych połączeń językowych, bogatego słownictwa. Wszystko to czyta się wspaniale.

Marcin Wroński jest pisarzem, którego żaden miłośnik kryminałów nie powinien pominąć. Kryminały w stylu retro nie należą do najpopularniejszych, dlatego też warto zapoznać się z kimś, kto takowe tworzy. I to tworzy świetnie. Bohaterowie, Polska lat trzydziestych, obraz miasta, są wspaniale opisane i z pewnością przypadną do gustu wielu czytelnikom.  Natomiast sama sprawa kryminalna i jej rozwiązanie jest przedstawione ciekawie, wciąga. I jak zawsze, jest wstępem do odmalowania zróżnicowanego, pełnego wewnętrznych konfliktów społeczeństwa. Polecam wszystkim, którzy mają ochotę na powieść rozgrywającą się w przedwojennej Polsce.  

     

 


Recenzent: Magdalena
‹ zwiń tekst