Zataczając łuk, odwód Zakonu znalazł się w pobliżu niewielkiej grupy jeźdźców, towarzyszących rycerzowi okrytemu wspaniałą zbroją i siedzącemu na pięknym, cisawym koniu. Był to sam król Władysław Jagiełło, podążający wraz z eskortą w ślad za ruchem własnych wojsk, które w walce oddaliły się już dość znacznie od Doliny Wielkiego Strumienia i przesuwały stopniowo w stronę krzyżackiego obozu. Tak oto, wbrew ws[...]