Powieść dla fanek "Pretty Woman"

Recenzja nie jest potwierdzona zakupem

28-letnia Nina Sienkiewicz, absolwentka historii sztuki, przyjeżdża do Stanów w poszukiwaniu pracy, licząc na polepszenie bytu sobie i pozostałej w Polsce rodzinie. Szybko jednak zderza się z brutalną rzeczywistością i wygląda na to, że z jej przyjazdu nie wyniknie nic dobrego. Damian Maxwell to przystojny, pochodzący z bogatej rodziny biznesmen, mający polskie korzenie. Jest właścicielem modnego klubu w Miami, ale chce dojść do czegoś więcej - angażuje się więc w politykę. Aby zwiększyć swoje szanse w nadchodzących wyborach, potrzebuje jednak ocieplenia wizerunku, a to najłatwiej osiągnie znajdując sobie żonę i udowadniając, że jest statecznym, godnym zaufania człowiekiem. Ich ścieżki krzyżują się pewnej ulewnej nocy, na leśnej drodze. Damian pomaga Ninie, zaskarbiając sobie jej wdzięczność, a wkrótce proponuje jej nietypowy układ - w zamian za wysokie wynagrodzenie i możliwość stałego pobytu w Stanach, Nina miałaby zostać żoną Damiana, pomagając mu tym w wyborach. Chociaż pochodzą z dwóch różnych światów, a ich małżeństwo jest fikcyjne, uczucia, którymi zaczynają się nawzajem darzyć, powoli stają się coraz bardziej realne. Dziewczynę doganiają jednak wydarzenia z przeszłości, mogące zburzyć jej nabierające właśnie kształtów życie. Czy ta historia może zakończyć się happy endem?

Jeśli ktoś ogłosiłby plebiscyt na wydawnictwo, mające najpiękniejsze okładki, Wydawnictwo Lira miałoby spore szanse go wygrać - po raz kolejny zachwycili mnie subtelną, delikatną oprawą graficzną wydanej przez siebie powieści. A jak na tym tle wypada treść? Tu bywało różnie.

Anna Kekus nie męczy czytelników przydługim wstępem, ale od razu rzuca nas prosto w wir wydarzeń, przez co książka wciąga praktycznie od pierwszej strony. Jest to jedna z tych powieści, z którymi spokojnie można rozprawić się w jeden wieczór, bo czyta się ją błyskawicznie, dzięki leciutkiemu stylowi i szybko posuwającej się naprzód akcji. Spodobała mi się też dwuznaczność tytułu: “Wybory Niny”, mogącego odnosić się zarówno do polityki, jak i do życiowych wyborów głównej bohaterki.

Bohaterowie są bardzo sympatyczni, więc nie da się ich nie polubić. Nina urzekła mnie swoim ciepłem, troską o rodzinę i przywiązaniem do tradycji. Chociaż jest wykształconą, nowoczesną kobietą, nie przeszkadza jej to być idealną żoną, dbającą o ciepło domowego ogniska. Damian to człowiek, którego nie zepsuło bogactwo - choć dorastał wśród przepychu, zachował dobre, współczujące serce. Duży wpływ na kształtowanie jego charakteru z pewnością miała babcia Klementyna, której też zawdzięcza znajomość polskich tradycji, kultury i języka. Klementyna, pełna wigoru osiemdziesięciolatka, jest swoją drogą chyba najfajniejszą postacią z całej książki, dodając jej sporo humoru i uroku.

Teraz troszkę o minusach, bo w końcu nie ma książek idealnych. W drugiej połowie książki, Nina irytowała mnie swoją naiwnością, a i Damian podpadł mi swoim zachowaniem. Zakończenie wydaje się być nienaturalnie przyspieszone, powieść sprawia wrażenie urwanej przed końcem, jakby autorka zorientowała się nagle, że przekroczyła limit stron. Zapewne był to celowy zabieg, ale chyba jednak wolę tradycyjne zakończenia. Ostatnia rzecz w kwestii minusów - książce przydałoby się trochę więcej pracy edytorskiej, bo w tekst wkradło się sporo literówek i błędów ortograficznych, zabrakło też w niektórych miejscach podziału na akapity, przez co narracja chwilami wydawała się chaotyczna.

“Wybory Niny” to ciekawa interpretacja motywu amerykańskiego snu, klimatem kojarząca mi się z filmem “Pretty Woman”. Można powiedzieć, że ta opowieść to coś na kształt baśni dla dorosłych dziewczynek, chcących zachować wiarę w szczęśliwe zakończenia i w przystojnych książąt, ratujących damy z opresji. Wydawnictwo Lira zaserwowało czytelnikom kolejną przyjemną powieść obyczajową, która może nie wstrząśnie naszym światem, ale z pewnością dostarczy miłej rozrywki.



Recenzent: Alina Z.
‹ zwiń tekst